Witajcie kochane
To ja po weselu i pierwsza na nogach? Śpiochy
Wesele się udało, Ula była grzeczna, zrobiła wielką furorę, choć oprócz niej były jeszcze inne maluszki. Jadła wszystko co jej daliśmy i nie pozwoliła nam spokojnie się stołować, więc wciągnęła trochę buraczków, marchewki, ziemniaki, kluski śląskie, indyka, tony chleba, krem z brokułów, deser truskawkowy mus, banana, ciasto drożdżowe i wiele innych rzeczy. Bawiła się do 19:30, tańczyła z Jarkiem i zaczepiała gości, potem padła. Położyliśmy ją na górze w pokoju i robiliśmy sobie przy niej dyżury po pół godziny. Po oczepinach się zbudziła i stwierdziliśmy, ze jedziemy do domu, ale jak z nią zeszłam na dół, to uśmiechnięta od ucha do ucha znów wszystkich czarowała.
Obydwoje z Jarkiem byliśmy niepijący, ale bawiliśmy się superowo.
Położyliśmy się spać o 2, a o 7 mała zrobiła nam pobudkę. Teraz zasnęła na maleńką poranną drzemkę z tatusiem, a mi towarzystwa dotrzymuje wielka i mocna kawka
. Częstujcie się i
weselnego dorzucam
Mariola, dobrze, że Amelka czuje się lepiej.
Justyna, pewnie masz rację, ze to jakiś kryzysik laktacyjny, bo przecież nasze maluchy już nie jedzą tyle ile jadły wcześniej, mam nadzieję, że mi minie, staram się Ulę częściej przystawiać, ale w dzień ciągnie mało i krótko, zbyt wiele rzeczy naokoło ją interesuje.
Kuba ma ciężko, żeby za długo tak nie musiał, bo zdrowia szkoda.
Marcia, Ula też ma okropne kupki, Jarek nie daje rady i na wymioty mu się zawsze zbiera.
iwona83, Jarek też chce kupić kojec, ale też mi się wydaje, że nie ma takiej potrzeby i że to zbęny wydatek, a do tego zabiera dużo miejsca
Ula się obudziła i wzywa.... miłej niedzieli