Naturalnie, że NATURALNY

Oba moje porody były naturalne, bolało owszem bolały, czasmi aż mi się od tego bólu słabo robiło, ale świdomośc współdziałania z matką naturą i te niezapomnianie chwile kiedy już dzieciątko było naświecie ... eh ..o bólu zapomina sie w zasadzie z chwilą usłyszenia najpiękniejszego płaczu pod słońcem, tego krzyku ...pokusze sie o napiasanie śpiewu dziecka, łapiacego pierwszy oddech ... Cudowne przeżycie... Nioe znam nacinania krocza, szycia, dochodzenia po tym zabiegu. Nie doznałam najmnijszego draśnięcia ani jak rodziłam synka ani córeczkę...
[ Dodano: 2008-10-06, 13:07 ]
Niewstety- wąska miednica uniemożliwiała naturalny poród. A szkoda. Tak chciałam urodzić swoje maluszki w sposób naturalny.
Wiesz, to co innego. Zdrowie i zycie dziecka jest ważniejsza, ale dziwię się, że kobiety decydują sie dobrowolnie oddac to całkiem naturalne i piekne przeżycie, świdomie chcą cc. Nie wiem dlaczego to robią ...z wygody, strachu ..nie mam pojęcia....
[ Dodano: 2008-10-06, 13:24 ]
Panna_Joanna Moja droga, ja oboje dzieci rodziłam w tym samym szpitalu. Pomiędzy porodami bylo 15 miesięcy rożnicy, więc wcale nie aż tak dużo. Pierwszy poród rewelacja pod względem presonelu,. pomocny, uczynny, czuły ... aż chciało się rodzić, prowadziły połżne mnie pod prysznic, smarowały... Przy Martusi choć to to ten sam szpital nie mam takich wspomnień, choć poród i emocje jaki mi towarzyszyły były nieporownywalne z niczym innym, piekna chwila mimo wszytsko. Tylko jedno mnie smuci, nie daje spokoju. Ta chwila powinna nie byc naznaczona strachem o życie dziecka, nie powinnam być sama w takim momencie. A byłam sama jak palec i to dosłownie i psychicznie i fizycznie, małą urodziłam sama, samiusieńka bo połoz.ne spały. Ale mimo to, cudowne to było przezycie. Szpital był państwowy.