szkoda, ze wracam w tak smutnej chwili....az mi sie lzy same cisna do oczu jak pomysle, co Jasiu musi przejsc...oby bylo juz tylko lepiej...
dziekuje Kochane za powitanie
tak naprawdé nie wiem sama od czego mam zaczac pisac...
MamoZuzi dotarlam do miejsca gdzie kilka dni temu mnie wywolalas:)(az mi glupio usmiechy wklejac jakos)
no po dzieci polecialam 8 lipca, a wrocilam z nimi 10 do UK...przez ten czas pracowalam w takiej fabryce kurczakow, ale bylo ok, nawet bardzo dobrze, najwazniejsze, ze mozna bylo robic nadgodziny to wyplata lepsza o wiele...tak naprawde jestesmy w miescie gdzie nie mamy zadnych znajomych, bo W. przyjechal tu z kolegá ktoremu porednio pomógl znalesc prace, ale on okazal sié przyslowiowym Polakiem w Anglii...takze sama wszystko musze zalatwiac od A do Z...sama znalazam sobie pracé, sama nam mieszkanie,sama szkole dla Julci itd. no w pracy oferowali mi pomoc a jak, ale po tym jak jedna babka dala mi numer tel. takiego landlorda i wyskoczyla z tekstem..."pomoglam Ci nie?...to teraz powiedz mi co o mnie gadajá w pracy" to umylam rece i od nikogo nic nie chce...
no i jestesmy z dzieciaczkami...
ten czas kiedy wyjechalam byl straszny...nie da sie opisac, a ja tez nie bardzo chce o tym juz myslec, bo za bardzo to boli...
Julcia to tez juz panienka normalnie, tego nie zalozy tak sie nie uczesze itp., od srody idzie do szkoly,byla juz jak przyjechala na takim przygotowaniu do pojscia do niej,po prostu dzieci pod koniec wakacji ida do szkoly zeby latwiej im bylo pozniej sie zaklimatyzowac, bylo ok, ona sama zadowolona, tylko mowi ze nie rozumie co do niej mowia, ale szybko nadrobi, bo po tych 2 tygodniach juz zlapala duzo slowek...
Dariuszek...hmmm jak Pudzianowski wygláda
a przynajmniej jest tak silny...dla niego to tak jakbym nigdzie nie wyjezdzala, nie odczulam zadnej zmiany w jego nastawieniu do mnie...tylko na poczatku bal sié W., no ale jego nie widzial pól roku...teraz to tak jakbysmy byli caly czas z nimi...
ja teraz nie pracujé, nie mam jak nawet, W. pracuje jako kierowca, nie ma go czesto tez w tygodniu na nocki, no bo taka praca, ale co pieniadze tez inne...weekend ma zawsze wolny...
zdjécia pewnie ze wkleje ale ok. czwartku bo siostra mi przysle osprzet do kompa...
Eve jak do Liverpoolu mam ok.1,5 godz nie spieszac sie, takze mysle ze spotkanko murowane w przyszlosci...
a moj Ex...no co bede pisac...jest tak jak bylo ostatnio, nie ucieszyl sie ze wyjechalismy...dluga droga przed nami...
ale Wszystkie dzieciaczki juz duze....
do jutra Mamusie..
Dominisiu a Wam zycze spokojnej nocy....
,,,,
przepraszam za literowki, ale cos z ta klawiatura moja nie tak...ustawienia nic nie pomagaja...
[ Dodano: 2008-09-02, 00:55 ]
dla Benia oczywiscie wszystkiego naj naj naj :ico_buziaczki_big: