ja też mam "super" - mąż pracuje stale na tę samą zmianę - na 18:00, ja znowu stale na rano (7-15), on wraca ok.2:00 w nocy do domu, śpi te 5-6 godzin, potem ubiera dzieciaki i zaprowadza do przedszkola - teraz ma fajnie, bo chodzą już oboje, potem ja ich odbieram i w domku jesteśmy ok.16:00 a mąż o 17:15 wychodzi....
od października będzie jeszcze mniej czasu spędzał w domku, bo zacznie mu się szkoła i co drugi weekend go nie będzie...
nas też jakieś choróbsko dopadło - najpierw Raduś miał katar, potem Marzenka, a od niedzieli ja i małż smarkamy na potęgę
dużo zdrówka życzymy wszystkim chorowitym, a starającym się o drugie dzieciątko... wielu miłych okazji do starań