Witajcie kochane,
Nie zaglądałam, bo mężuś miał wolne 2 dni, to mu towarzystwa dotrzymywałam
Pomył okna, poprał firanki i zasłony i powiesił, wyczyścił komplet wypoczynkowy - mamy jasny z eko skóry, a najważniejsze to rozłożyliśmy łóżeczko, ale się wczoraj naustawialiśmy jak to zrobić żeby było najładniej i najpraktyczniej hehe, no ale w końcu jest, stoi i czeka hihi
- jutro zrobię fotkę żeby się pochwalic
Też jeszcze nie mam torby spakowanej, ale dopiero po połowie marca mam zamiar się za to wziąc, muszę kopic podkłady+majtki, a tak wszystko mam już i dla siebie i dla małego, aha i musimy przyszykować ciuszki dla małego na wyjście żeby potem mężuś tylko zabrał torbę a nie myślał co to on ma zabrać, choc mamy specjalnie taki delikatny dresik na wyjście kupiony - to pewnie dałby sobie rade, musiałby tylko śpioszki wybrać
Dziś czułam się fatalnie, taka jakaś do tyłu jestem, zaspana i niedociumana
ale nie ma źle, przeżyję
Joanna, no to super Ci mężuś prezent zrobił
Monia, to razem z Tobą cieszymy się z butów i czekamy na foto oczywiście
Sloneczko, oszczędzaj się kochana i uważaj na siebie, a jak wybierzesz się do lekarz to daj znać co Ci powiedziała
Co do nacinania, to ja tak po cichu łudzę się, że może uda mi się go uniknąć...
powiem położnej, że wolałabym byc nienacinana, ale jeśli uznają to za konieczne, to przeżyję, wolę to niż pęknąć lub żeby mnie porozrywało brrr
a teraz podobno zawsze znieczulają miejscowo na zszywanie, ale wiadomo co szpital to inaczej