Dziewczyny dziękuję za słowa wsparcia. Jestem taka rozbita.. świadomość, ze tyle osób o mnie myśli pomaga. dziekuje
Kurcze Wanesska ma od 3 tygodni biegunkę.. biedaczce idą wszystkie trójeczki, więc myślę, ze to jest powód.. Pilnuję, zeby się nie odwodniła, daję herbatki.. Mam iść do lekarza? pogubilam sie..
Kamilko, pająki??? nie strasz.. ja myślę, ze jakieś meszki, one potrafią tak dokopać, ze szok. Komary zostawają większe ślady niz krostki.. Pisz koniecznie czy coś wytropiliście.
Aga jak tam idzie przywykanie do szyn? Trzymam kciuki
Basiu, ja tez nie mam znajomych na naszej klasie, nie przejmuj się . Chociaz ostatnio postanowiłam załozyc, w koncu skonczyłam w Białymstoku uczelnię.
Juli ja tez uwielbiam wnętrza urządzać, zanim urządziliśmy to ,w którym mieszkamy siedziałąm nad katalogami, www, układałam w głowie chyba ze 2 miesiące.. Jestem bardzo dumna z naszego mieszkania. Podejrzewam, ze jakbym teraz miała urządzić.. to zrobiłabym byle jak, bo starsznie mi się zmieniło podejcie po śmierci Mamy, no ale mam nadzieję, ze zanim zaczniemy urządzać dom, siły powrócą, bo czeka duzo pracy. Ech tak mi się przypomniało, ze w domku miał być pokoik dla mojej mamy... potem miała by się do nas przeprowadzić.. echh zycie jest okrutne, daje po głowie w najmniej spodziewanym momencie...
Madziorka super spędzacie czas, zazdroszczę Wam tych wakacji... my o ile pamiętacie tez chcieliśmy jechać do Tunezji na 10 dni, a mama miała się zaopiekować Wańką.... teraz niestety nie wybieramy się..najszybciej chyba za 2 lata. Bo małej teraz juz nie ma z kim zostawić. Moja teściowa to wiedźma z piekła rodem nie chciała zostać z małą nawet 2 minuty, póki skoczyłabym do auta po pampresa.. Zresztą ostatnio jak byliśmy tam odstawiła niezły koncert swojej niechęci do mnie i Waneski.. np. mała jadła bułkę, a ona z tyły za nia chodziła z Kaśką (ta szczotka zmiotka), chodziła i przymawiała, ze Wanesska ma za duzo zabawek, ze jej dzieci bawiły si.e klamerkami.. mała wywalała zabawki z worka, a ona stała je z powrotem wrzucała, bo mała robi u niej bałagan... dałam Wańce kawałek kurczaka, wiadomo, ze u dziecka wypada wszystko z rąk, buzi... wściekła się jak znalazła kawałeczek na dywanie, bo to się wdepnie, wetrze, a przecie nowy dywan ma kupiony...karmiłam małą kalafiorkiem - ona wtrąciła z czekolada, efekt - mała przestała jesc kalafior i nici z karmienia... wymieniać jeszcze? echhh najgorsze zostało... Wanesska wpadła w bezdech, a teściówka włozyła jej do buzi ziemniaki rozkruszone.... przeciez mogła się zakrztusic, a ziemniaki w sekundę trafiły by do płuc.. i najlepsze! Karol przyjechał po mnie, byśmy jechali gdzie indziej, bo juz nie dało się wytzrymać. Przy drzwiach ułyszałam najbardziej niewiarygodny tekst od teściówki... "no moze za 2-3 lata, kiedy juz nie będzie taka "