Gosiu, bardzo mi przykro z powodu śmierci Twojego dziadka-trzymaj się [*]
My dzisiaj przeżyliśmy taki stres, że do tej pory mnie głowa boli, dobrze, że Kuba był w domu
poszłam z Gabciochem do sklepu, jak wracaliśmy to standardowo zaczął się wiercić, rozłożyłam mu lekko oparcie i zasnął nim doszliśmy do domu, spał może z pół H jak się obudził to mi się jakoś przez ręce przelewał-nie sztywniał jak Go brałam z wózka...wzięłam Go do domu i Kuba chciał Go rozbierać i nagle taki płacz
tak strasznie krzyczał, że myślałam, że się udusi, czasami przestawał na 10sek dosłownie i dalej, no tak okropnie wrzeszczał, że wychodziliśmy ze skóry próbując Go uspokoić, zaczęliśmy Go oglądać całego, czy nic mu nie jest, a On ciągle tak krzyczał strasznie
byłam przerażona, poza tym ciągle byl taki wiotki, tulilam Go, a On jak taka kukiełka i tak krzyczał okropnie, zaczęłam płakać i kazałam Kubie wezwać pogotowie, nie mógł się dodzwonić
ale raz dwa przyjechała jego mama i pojechaliśmy do przychodni, weszliśmy bez kolejki, a babka przed nami wyraźnie nie zadowolona z nosem zadartym, a my tacy przerażeni z dzieckim krzyczącym (jak sobie teraz przypomnę jej wyraz twarzy to bym jej kopa w dupsko sprzedała
ignorantka cholerna) lekarka Go obejrzała, uszka, nosek, gardło, wszędzie czysto, brzuszek sprawdziła, powiedziała, żebyśmy mu dali czopka przeciwbólowego i mamy obserwować jak nie przejdzie to na korczaka do szpitala dziecięcego, bo powierzchownie nic mu nie jest i jak nie przejdzie to badania i obserwacja w szpitalu
owinęłam Gabiego w kocyk i tuliłam do siebie, jeszcze w domu, w czapie i kubraczku i w tym kocyku Go tuliłam tak długo, aż się zaczął uśmiechać i sam się wykopał z kocyka...
Poszłam na dwór i zauważyłam, że się w wózku tak dziwnie kocyk zawinął w miejscy gdzie Gabriel miał kark-przez to, że się tak wiercił i pomyślałam, że może pospał na tej fałdzie i Go kark boli teraz, albo coś mu zdrętwiało i się wystraszył??? później zaobserwoaliśmy, że ruchy głową sprawiają mu ból, więc obstawiam bolący kark... Zasnął na szczęście spokojnie, ale do wieczora nie obyło się bez bólu i placzu-mam nadzieję, że do jutra się wszystko uspokoi
tak się bałam, mówię Wam... kiedy tak płakał, jak to dobrze, że Kuba był... że nie byliśmy z Dzidziuśkiem sami
idę mu nianię włączyć...