żyję skacowana. Wypiłam wczoraj z chrzestną Alicji butelkę wina ze sprite. Wchodzi jak soczek, gorzej potem wstać od stołu
Nocka jako tako. Dwie pobudki. Jedna na piciu, druga bo królik gdzieś się zgubił i rozpacz była. Młoda sapa do 7:30, no ale położyliśmy ją o 22,jak ostatni goście wyszli.
Pokój zabaw w tym fitnessie rewelacja. Alicja na początku płakała, jak ją zostawiłam, a potem jak przyszłam po nią nie nie chciała wyjść dziś idziemy razem na basen, muszę tylko pampersy kupić, bo się skończyły.
dobra muszę coś zjeśc bo mnie muli