a ja dopiero się przyczłapałam...dzięki, mi się też tam coraz bardziej podoba...byłam przetestować sprzęt na mamie i jakoś się połapałam, więc chyba będzie ok.
KUlka klatkę dziś pomalowali, ale jeszcze nie do końca
na szczęście w miarę jest, no i pan umył schody wejściowe również więc odpuszczam...
Poza tym mam jeszcze pewien mały problem, który mnie dręczy, ale nie mogę o tym pisać na forum...
bo się boję...no trudno...jakoś się postaram to opanować...
Doris...dzięki za rady...no wiesz...mogę maszerować do pracy, skoro to tak pomaga...bo pytasz czy mam daleko...jakieś skromne z 10km
wystarczy???
a kłótni szczerze współczuję...może oboje ciężko znosicie rozstanie? oj, może następny weekend sobie odkujecie...i do tego mama Cię widzę drażni...jesienne przesilenie chyba wisi w powietrzu...
KUlka no właśnie, jak się laseczka spisała?
Glizdunia ja jestem w szoku!!! nie wierzę w to co widzę...Maycia na prawdę taka kobietka mała...
i jak pięknie je...zazdroszczę Wam tego...bardzo!!! a Arek na prawdę chudzinka wygląda...
Jagódeczko...cholercia...a nie możesz jej nie dawać paracetamolu? to byś wiedziała, czy to od tego czy nie...i wiesz, całkiem możliwe, że to może być na tle nerwowym..jak ona taka wrażliwa dziewuszka będzie, to straszne życie ją czeka w tym okrutnym świecie...
moja to paździoch!!! dziś nie dałam jej oglądać tv cąly dzień to się non stop na ziemię rzucała!!! obiadu nie chciała...i ja ok, nie chce to nie je nawet 3godziny...za to znów mama mnie pouczała, że źle robię, bo Hubka za mała, żeby zrozumieć taką karę...ale przecież to nie kara! ja nie będę się dawała gówniarzowi terroryzować i robić 3obiady a ona na wszystko kręci nosem...a mama? podtykała jej ciasto!
więc powiedziałam swoje...że jak mała nie chce jeść obiadu to znaczy że nie chce jeść wcale! i znów wykład umoralniający...Ja tylko ze spokojem powiedziałam, że po prostu tak uważam i tak będzie, a nie że wszyscy będziemy robili wszystko żeby mała nie płakała itp...nie chcę jej ulegać, bo z niej diabeł wcielony wyrośnie!!!
ale już nei mam siły na pisanie...
do tego znów z J spięcia...w ogóle jakoś nie umiemy ze sobą rozmawiać.........burczymy i burczymy...i strasznie mi ciężko...ja tak nie chcę, ale wiecie jaki ja mam charakter...pierwsza nie ustąpię...więc ciekawe jak długo tak będzie...
ja mam lekkiego stresa..najbardziej, że mi jutro ktoś wparuje na manicure a ja nadal nie mam stolika!!!
trudno, zrobię przy recepcji, w końcu to też biurko
lecę, bo na prawdę umieram już, a tu trzeba będzie przed 8 wstać!!! co dla mnie jest już totalnym nieporozumieniem, bo ostatni miesiąc był taki wyluzowany przecież...nawet jak wstałam wcześnie, to bez pośpiechu, dresik, tluste włosy itp...a teraz? trzeba co dzien łeb umyć, wystroić się jak idiotka...bleeeee...
buziaki!!