witam z rana, niestety w zlym humorze
poklocilam sie z A. przez telefon z samego rana... ten pacan nie poptrafi nic zrobic! można go prosic i prosic, a ten i tak na ostatnią chwile wszystko bedzie robil, a ja mam za niego swiecic oczami - nonono jeden
a o co poszlo??? o tescia... moj tesc chcial zebym nastepnym razem jak do niego przyjde miala dowody wplat za podatek dochodowy (no nie dziwie mu sie, bo to on jest wlascicielem mieszkania ktore wynajmujemy i to on sie bezie z tego tlumaczyl w rzie czego w US) i powiedziałam mojemu A. zeby mi je przeslała, mówiłam to juz jakiś tydzień temu. i dzisiaj jak do niego ide (do tescia) to jeszcze tego nie mam! a wzystko przez mojego A. i co? moj A. jest na weekend w pracy w miejscowosci gdzie nie ma totalnie zasiegu i nie ma neta... wiec nonono blada nie bede miala tych dowodow wplat
i wcale nie zamierzam isc do tescia robic z siebie idiotki! tylko nonono mać, ci studenci potrzebują tego aneksu i tej zgody najpozniej na wtorek! ja nonono wszystko na mojej glowie
kate sliczny Twój synek!!!
zbora do tescia mowie bezosobowo. a na pewno przez gardlo nie przejdzie mi tato...
sikorko kuruj się i powodzenia w szkole