Jagódka będzie coraz lepiej, zobaczysz!!!
Lady dobrze, że mi przypomniałaś o mam talent...tylko o której to dokładnie leci?
Glizdunia no wiem, wiem...źle jest...albo inaczej-nie jest dobrze. Myślę, że to się zaczęło przy planowaniu dziecka...bo J trochę tego na początku nie chciał, musiałam naciskać...podróż poślubna bardzo odbiegła od mojego wyobrażenia...potem ciąża...też nie do końca tak, jak sobie człowiek by myślał...a potem?potem chyba już tylko gorzej...czułam się taka...przywiązana do dziecka...jak mebel...wtedy jakoś zgasłam jako człowiek, bo jako kobieta to już na pewno...no i się tak wlecze do dziś...zaniedbałam się przez to, roztyłam...i nie umiem sobie psychiki wyprostować...do tego jak tylko Hania robi coś dziwnego, na przykład te nocne histerie, to czuję się zaszczuta...właśnie mama mi przyszła powiedzieć, że nie mam tak robić jak dziś...że doprowadzę Hanię to nerwicy...że ona się budzi w nocy i boi się ciemności...ja jak miałam ze 4lata to spałam u babci...i tak się strasznie bałam być tam sama, że co noc biegłam do rodziców, bo babcia szła do nich na tv, myśląc że ja spię. A ja nasłuchiwałam i jak tylko słyszałam, że babcia wychodzi to od razu panika i bieg na boso do nich...często też wymiotowąłam z nerwów...no i mama sobie teraz wymyśliła, że Hania tak robi jak ja...i że jak będę doprowadzała ją do takiego płaczu to wpadnie w nerwicę! i co ja mam robić??? jak brałam Hankę czasem do nas jak płakała, to też było źle, bo "nie bierz jej bo się przyzwyczai i będziesz z nią do 10lat spała!" to co ja mam robić??? kiedy ja wiem, że ona ewidentnie chce do nas??? mam ją wziąć raz, a potem kolejne dni co? skoro pokażę małej, że raz może z nami spać, to będzie myślała, że tak można każdą noc...czy w ten sposób nie zrobię jej większej krzywdy niż nie biorąc jej wcale???
ja już wysiadam psychicznie...nie umiem tego udźwignąć, to jest ponad moje siły...do tego J też nic nie umie konkretnego powiedzieć ...i tak czuję się, że muszę ten cały ciężar nieść sama...a on mnie przygniata...nie radzę sobie...ba, nawet nie chcę sobie radzić!!! jakbym chciała, to bym se chłopa nie brała...bo to tylko dodatkowe obciążenie...żałuję tego wszystkiego...bardzo żałuję...
idę młodą położyć...cała w strachu, bo dziś będzie pewnie to samo w nocy, a babcia na bank się nie oprze i przyleci...