Jagódka a może pożycz od kogoś chodzik??? to chociaż na trochę Ci pozwoli odetchnąć a Jadzi na pewno pomoże...
dziewczyny...proszę, tylko nie psycholog!!! za nic w świecie nie pójdę, nie ma szans!!!
Lady to chyba tak wygląda, że ja w sumie też jestem bardzo poukładana, ale lubię od czasu do czasu zaszaleć...a J? chyba z nego już stary dziad...wczoraj usypiając dużo myślałam...i nie wiem, czy my na pewno powinniśmy być razem...ja już nie wiem, jak z nim żyć. Nie chcę ciągle zrzędzić i wytykać mu błędów, ale skoro on po tych rozmowach nic nie zmienia...to co mam robić? i chyba tak jest....że czuję poniekąd, że to przez ciążę i dziecko taka jestem...to mnie zabija, bo ja tak bardzo chciałam tego dziecka...całe życie wiedziałam po prostu, że bycie mamą to moje powołanie...a teraz widzę swoją klęskę....totalna porażka...jak więc mogę się czuć inaczej niż zwykłe zero? do tego facet, który miał mnie nieskończenie kochać...leży co wieczór tak samo i wielbi swojego bożka...tv...czuję się oszukana...nie takiego go brałam...brałam człowieka, który mnie kochał, lubił, doceniał i pragnął...a co mam? znudzonego starszego pana, którego już niewiele rzeczy bawi i rusza...rzeczy,...