u mnie dzis LIPA, moj drajwer wyjechal bedzie w piatek. a noc mialam fatalna.
zaczelo sie od seksiku, skusilam sie bo maz tak ladnie do mnie mowil, slodzil mi ze szok
wiec sie seksilam, ale moje libido chyba wynosi ZERO stwierdzilam ze moglabymm teraz w ogole seksu nie miec i bym przezyla.
o 22 obudzil sie maly i zasnal dopiero o 1 w nocy. ale zeby bylo fajniej moj stary zasnal a ja bawilam malego, przeciez musi sie wyspac,
ja tez musze byc wyspana jak mam funkcjonowac,
ale zeby podzielic sie usypianiem to nie
ja bym go toche ponosila, to on troche.. i jakos by usnal szybciej
FACET!
a jak juz zasnal maly to byl ciagle na cycuniu, ciagle musial miec go w buzi, smoczek probowalam mu dac to wypluwal, wiec ciagle non toper cycus... wiec reszte nocy przespalam w jednej pozycji na boku z cycem na wierzchu, rano wstalam dretwa, no i zmeczona wiec juz teraz padam na twarz a co bedzie kolo 17 gdzie mojemu wlacza sie najwieksza maruda?
ide sobie kawe zrobie moze to na nogi mnie postawi.