Hej!
widzę, że tak z
Glizdunią się wczoraj nakręciłyśmy, żę dziś od rana smętnie i ponuro tu...szkoda...Może nie powinnam...? postaram się mniej marudzic ok? przede wszystkim dlatego, że J dziś rano robił podchody ale ja już mam blokadę, więc znów mu nagadałam...i się popłakałam...a on przeprosił i obiecał..ale ja jak
Glizdunia już w to nie wierzę..............nieważne...
zaraz chcę wypic piwko i obejrzec film...mam "nie kłam kochanie" ktoś widział?
Sikorka dzięki za artykuł...może to akurat J nie dotyczy, ale widocznie coś mu dolega....niestety nie chce mi o tym powiedziec i udaje, że wzsystko ok...nie wiem jak mam pomóc i zrozumiec, skoro on nic nie mówi...
KUlka ja bym radziła do dentysty...ale wiesz...mam to samo...mi jedna ósemka rośnie na leżąco normalnie!

widziałam na RTG i aż mi ciarki przesżły...generalnie powinnam iśc go usunąc chirurgicznie, ale się boję!!! trzymaj się dzielnie!
Lady...

nie wiem...u mnie jeszcze takiej jazdy nie było...z biciem...z takimi wyzwyskami...z piciem do upadłego...oczywiście się kłócimy i mamy problemy, ale nie takie...ciężko słuchac takich historii...bardzo mi przykro, bo na prawdę zaradna i fajna z Ciebie kobieta, atrakcyna...mądra...nonono....Powiedz, nie żałujesz czasem tego wyboru? ale skoro była między Wami taka miłośc, że świadomie zrezygnowałaś z fajnego adoratora, to gdzie ona się pdoziała??? mi się wydaje, że ktoś musi A uświadomic, co robi źle...i musi się opamiętac, chociaż trochę...ja nie lubię ograniczeń, ale czasem musimy narzuci swoje racje, bo nas zdepczą! walcz...chyba jescze jest sens...Choc wiem, że to bardzo ciężkie, po takich sytuacjach...
Doris gratuluję kolejnej pracy! i przejścia na niekapek!!!
Glizdunia i jak z A? śpi??? a zdjęcia cudne! ja się nie mogę napatrzec na te minki Mayci..mała kokietka! i śliczne ma ubranka...a łóżeczko! kto by pomyślał, super masz majsterkowicza! a możesz napisac jak duże to łóżeczko? bo wygląda na dużo większe niż takie standardowe...
Kamizela 
za trzymanie się w postanowieniu!!!
widzę, że w każdej rodzinie przewija się problem alkoholu i kłótni...moi rodzice też przechodzli swoje piekło...tata jak pracował z 20lat temu w pewnym zakładzie, to też wracał często na bani...i potem były ostre jazdy...Wiecie, w sumie miałam fantastyczne dzieciństwo, extra zabawki, wycieczki, wczasy i kochających rodziców...ale ja niestety pamiętam może rzadkie ale te złe chwile...jak tata się kłócił z mamą, jak mama groziła, że go w nocy zabije...jak biegąłam po babcię na pomoc...wiecie jak mnie to przerażało? do teraz właśnie to pamiętam...rzucanie szklankami o ściany itp...Bo moja mama to też furiatka...jak ja...ojciec też więc mieszanka niezła....i w sumie całe życie się co jakiś czas kłócą, a ja wciąż prawie jestem tego świadkiem i mnie to boli...
ale...teraz dla mnie najważniejsze ułożenie wszystkiego z J...zła jestem na siebie, że tak jest, że ciągle nerwy, że Hania musi tego słuchac, że czuje nasze napięcie...mam nadzieję, że to niebawem zakończymy...
poza tym...dziś w pracy mialam aż 2klientów!!! hurra...i przyszła babeczka się zapisac na masaż w czwartek...Jezu...może się coś ruszy!!!
uciekam...muszę się wykąpac, a J już robi popcorn i wyciąga zimne piwko...
Hania dziś całą noc przepłakała prawie...baraszkowała do 21! potem wypiła 210ml mleka, co jest mega wielką ilością, bo normalnie pije ze 160...i poszła spac...oby dziś dała trochę spokoju.
zmykam, choc mam ochotę pogadac...no ale muszę dziś spasowac, buziaki wielkie!