Dzieńdoberek, brzuchatki
pileczka... (pilka lekarska????)
Tak dokładnie nazywa brzusia mój mężuś
nawiedzam Was, bo mi Karolina kazała
Nikt Ciebie na zbity pysk nie wywali, wariatko zwariowana
jak tam Wasze wyprawki? torby do szpitala? gotowe już do rozpakowywania??
Mówiłam, że tu spokój pełną parą i żadna raczej na wyjazd z domu nieprzygotowana
Każda pewnie wie, co gdzie ma, żeby spakować, ale nie, żeby się z tym spieszyć
To taka jakby samoobrona przed wcześniejszym porodem
A tak serio serio, dziewuszki, naczynka na dekolcie zaczynają mi pękać i przenoszą się na dolną część twarzy
Brzucha dżwigam jakby nie było, codziennie, mało leżę ostatnio, to i wysiłek daje znać o sobie w inny sposób... No ale jutro do gina... Zobaczymy, posłuchamy, co tam mądrego wymyśli
Córcia jedzie ze mną... Powiedziała, że tym razem mi nie daruje i ona też chce Kostka na monitorku zobaczyć
co zrobić? Uparte babsko, nie dam rady jej przekonać, żeby w domu z bratem została...
A młody też mnie przedwczoraj zaskoczył... Dopadł mnie, przytulił się i wziął się za głaskanie brzusia ze słowami: młody, daj kopniaka, ja też chcę...
A malutki posłusznie go lutnął... Wtedy Misiek odskoczył jak oparzony, zaśmiał się i powiedział, że nie myślał, że to aż tak bardzo czuć
Poród coraz bliżej i coraz bardziej zmienia się jego nastawienie
Miłej niedzielki i dobrego humorku