czesc dziewczyny
z dobrych wiesci to taka że beta rośnie-prawie 28tyś,a o reszcie to nawet nie wiem jak pisać...
moja Hanusia jest przeziebiona,ma wysoką gorączkę i chore gardełko,dostaje zastrzyki i czopki.Ze mną też nie dobrze,marker wyszedł dwukrotnie większy niż norma ,czyli jest źle.w czwartek mam laparoskopie,i po laparoskopi i wynikach z histopatologii będziemy decydować co dalej.Jak wyjdzie zle to laparotomia,nawet nie wiem co to jest i nie chce czytać.Niewiedza w tym przypadku dla mnie jest lepsza.Jestem załamana.bo ja nie mogę umrzeć bo muszę wychować Hanusie.nie wyobrażam sobie tego że mogę ją zostawić
co ona zrobi bezemnie???koszmar!Dziewczyny trzymajce kciuki żeby to skurw...okazało się niczym groźnym i żebym w piatek wyszła normalnie do domu.Oczywiście przed laparo dostanę leki zabezpieczające ciążę.Wiem że dużo kobiet rodziło mając raka,ale ja nie chę mieć raka i nie wyobrażma sobietgo tego że będę musiałą zadecydować o uśmierceniu" mojego dzidziusia w brzuchu...
do dziś myślałam że to tylko jakiś zły sen,ale badanie powtozyłam,gin dzwonił mi z wynikami i od razu zaczął ustalać termin laparo.w środę idę na badania i konsulatcję ale wracam do domu i ran w czwartek już idę na zabieg.ale będę musiałą zostać w szpitalu na noc,więc Hanusia pierwszy raz będzie musiałą usnąć bez piersi...trzymajcie kciuki dziewczyny!proszę!!odezwę się jak wrócę do domu.