halo halo,jeszcze ja tu jestem
no znajomi wlasnie poszli,Maya juz lezy z tatusiem w lozku...a ja ogarniam i was doczytuje...
bylo baaardzo fajnie,smakowalo i moje ciasto i bogracz

az chetniej sie gotuje jak sie wie ze dobrze wychodzi

no a faceci popili whisky i byli przesmieszni,i spiewy byly i wogole kupa smiechu z nich....zdjec mam malo bo jakos zapomnialam robic ale sajgon byl w salonie,dzieci najlepiej bawily sie duza paczka roznoksztaltnych paluszkow ktore rozgniataly na podlodze-ale grunt to dobra zabawa wiec mamuski daly rade sprzatnac pozniej

ciesze sie ze przyszli,bylo fajnie,milo i wesolo...oby tak dalej!
Kamila,kryzys jest wszedzie....wazne ze juz postanowiliscie i zeby praca dla D. sie znalazla....na wiosne bedzie latwiej o prace ale w styczniu to raczej ciezkawo,chyba ze przez znajomosci albo pomoc tego kumpla,ja mysle ze sie Wam uda....a kumpel niech tak nie zwodzi bo wie ze juz auto sprzedaliscie i ze D. sie zwolnil wiec miesiac przed wyjazdem to nie ma co kombinowac ze kryzys...kryzys byl tak samo 2 i 3 mce temu wiec o co mu chodzi?
