03 gru 2008, 17:34
witajcie
ja tylko na chwilke, lekarz zostwail mnie w szpitalu wczoraj mnie zbadal i powiedzial ze cos z szyjka macicy nie tak, powiedzial ze ma wrazenie jakby sie troszke otworzyla wiec mam zostac a oni beda parzec co bedzie dalej. Dali mi jakies 2 zastrzyki i kazali lezec, Greg byl wczoraj ale powiedzialam ze maz ma zakaz zeby mnie odwiedzac, nie chce sie stresowac. Prawdopodobnie byl to wczoraj o 22;00 ale pielegniarka go nie wpuscila a ten z nerwow rozwalil swoj telefon. Dzis z rana byla moja mama i mowila ze Greg dzwonil do niej i plakal i blagal o spotkanie ze mna, ze dzis przyjdzie o 12;00 ale ja nie wiem czy dobrze robie. Ja chce sobie w glowie wszystko poukladac i psychicznie wrocic do normy. Lekarz mi powiedzial ze taki stres prowadzi do poronienia a ja bylam na dobrej drodze do tego. Moze jestem okrutna ale niech dotrze do niego ze mogl zabic swoje dziecko.
dziewczyny dziekuje ze jestescie ze mna.
ejustysiu dziekuje.