dobranoc
Kamilko!!!
Glizdunia chyba nie ma limitu, nie wiem..
Ale wiem jedno, masz najśliczniejsze dziecko na świecie!!! na tym zdjęciu na schodach to po prostu jak z obrazka!!! i widzę, że sweterek pasuje!!! super! jeśli zaś chodzi o prezent...no bywa i tak. CO prawda Kamizela ma rację, że liczy się pamięć, ale również uważam, że nawet za 20zł można kupić coś fajnego, Wystarczy tylko pomyśleć!!! ja też nie mam kokosów, ale zawsze z każdym prezentem daję sobie czas i wymyślam, co by mogło się podobać. W zeszłym roku kupiłam bratu pen driva za 19zł i też był zadowolony. więc tylko dobre chęci i odrobina rozumu. No tym bardziej jak sama przesyłka kosztuje więcej niż prezent! myślę, że przy kolejnej okazji po prostu do nich zadzwoń i zapytaj grzecznie, czy w ogóle planują kupno jakiegoś prezentu, a potem sama podsuń kilka pomysłów tego, co na pewno się przyda i spodoba!
Sikorka no piękne spacerowe zdjęcia!!! Karolek jaki zadowolony chłopczyk ! super!!!
no wiesz, u nas też tak zawsze jest, że nowonarodzonemu dzieciaczkowi się coś przynosi. Nie chodzi o wielkie prezenty, ale miły drobiazg dla maluszka. jaju, ale ludzie niektórzy są beznadziejni...myślą tylko o sobie niestety...e, szkoda gadać'
U mnie dziś na maxa zakręcony i nerwowy dzień...J od rana porząkował...mama moja chora, chyba się przy myciu okien przeziębiła i to nieźle, bo miała 39gorączki!!! więc ja z Hanią u nogi sprzątałam, misiałam się wyrobić do pracy i przygotować do obiadu, powiesić firanki...masakra......ale dałam radę. Co prawda moje biedne dziecko siedziało większość czasu przed tv...

ale raz nie zawsze.......potem były ogormne bluzgi i błyskawice na J, bo nie mogłam się go dowołać z garażu, a iść nie mogłam bo Hania...

więc do pracy jechałam wściekła i zestresowana...ale spoko, dojechałam...jeszcze musiałam do 2babek oddzwaniać, żeby je na jutro zapisać...

a potem pędem zapłacić rachunek za prąd i do pracy...miałam dziś te 2osoby, zarobiłam 140zł

ale 70zł wydałam na..."drobne zakupy"

Trudno...
w domu już tylko trochę z małą i poszła spać...a ja idę się myć i też do łóżeczka, może housa obejrzymy jak się uda.
no i wiecie co...rodzice nam zafundowali sylwestra!

cieszę się ogromnie, ale cholerka trochę mi wstyd...no ale ostatecznie oni wiedzą jak u nas z pieniędzmi, a poza tym mieli niedawno mały przypływ gotówki, to zaszaleli. Bardzo jestem im wdzięczna...ale ni elubię sytuacji, w których nie mogę się zrewanżować, jakoś im tego wynagrodzić...może kiedyś się to uda wreszcie.
dobra, zmykam chyba powoli...taka zła jestem na ten komp...bo chciałam Wam mojego aniołka pokazać i nonono!
a ona wczoraj rozebrana przed kąpielą zaczęła wołąć "gojaś" hehehe, że golas jest, aż nie zakumałam najpierw o co kaman...w ogóle powtarza już prawie każde słowo, jeszcze trochę przekręca, ale wszystko czai i próbuje...dziś mówiła nawet "śjat toda" hehehe.
ok, nie męczę Was już...
a gdzie
Jagódka??? nic nikt nie wie jak z M?