czesc dziewczynki, sluchajcie ja wierze w moc SEKSU bo... w sobote rano bylam na KTG moj ginek mnie badal i nic.. szyjka duza rozwarcia zero, na ktg skurczow zadnych.. moj gin powiedzial przyjedz na ktg kolo 18 tego samego dnia..pojechalam..ktg wykazalo zero skurczow..maly zachowywal sie w brzusiu normalnie.. wiec z mezule przyjechalismy do domku.. a tu juz normalnie.. kolacja..kapanko..no i seksik..ale teraz nie pamietam o ktorej..pewnie gdzies kolo 21.. no i spanko..ale o 23 zaczely mnie bolec plecy ale tak mocno ze nie moglam lezec, wiec sie krecilam, to na lewy boczek to na prawy..a to do kibelka siusiu, ale te bole zaczely robic sie coraz bardziej regularne..coraz mocniejsze..ale jakos do mnie to nie docieralo ze to moga byc bole zapowiadajace porod. dopieor po polnocy jak juz plakalam i stekalam bo mnie bolalo, moj mezus sie obudzil..wtedy zapytal mnie czy to juz..i wlasnie sobie uswiadomilam ze to chyba juz.. ze trzeba do szpitala.. mowie mu tomus ide siusiu i sie wykapac i pojedziemy..skurcze co 7 minut, poszlam siusiu a tam na bieliznie czop sluzowy..acha! to juz na pewno porod powiedzialam tomkowi ze to juz na bank Kondziu na swiat sie pcha pojechalismy do szpitala..a tu skurcze co 5 minut i co 3 minuty..1.25 w nocy przyjeto mnie do szpitala. zbadano mnie ale tu 1 cm rozwarcia a skurcze tak bolesne ze szok.. polozna mowi..ja tylko zajrze..a przy okazji zrobila masaz szyjki i rozwarcie zaraz na 4 cm..a potem to juz poszlo
pozdrawiam i mam nadzieje ze nie zameczylam moja opowiescia.