JAGNA - a gdzie Ty w koncu idziesz na Sylwka?? Bo ja się już pogubiłąm kto i gdzie...

My jesteśmy zaproszeni do znajomych kilka bloków dalej na domóweczkę, moja mama miala sie zajac Zuzia, ale sie rozchorowala, wiec tesciowa sie zadeklerowala... ale mi sie nie chce isc, bo nie chce znowu zostawiac Zuzi... ja nie wiem czy jestem jakas chora, czy co... ale jak mam sie z Nia rozstac na cala noc, to plakac mi sie chce... wiem, ze jesli pojdziemy, to i tak bede cala noc o Niej myslec i gadac, wiec nie wiem czy nie bede miala lepszego Sylwestra zostajac z Nia w domku i nie martwiac się o nic... jeszcze pomysle... boje sie, ze bedzie glosno i jesli nawet mala zasnie tesciowej wieczorkiem, to bedzie sie w nocy budzic przez te petardy i fajerwerki i beda cyrki... nie wiem co zrobic...
jeszcze co do zywienia - Jagna, nie mozesz porownywac swoich chlopakow do Emilki...

Ona jeszcze nie jest swiadoma tego, co i kiedy je, nie moze sie domagac, ani wykłócać o jedzenie tak, jak Twoi synowie. Skoro sama piszesz, ze chlopaki się domagaja chipsów i coli (wcale sie nie dziwie, tez lubie

), to mysle, ze jak od takiego malutkiego przyzwyczaisz Emi do slodkiego (typu Danonki), to bedziesz miala z Nia taki sam problem, jak z chłopakami... Dopoki male dziecko nie zna jakiegos smaku, to się go nie domaga, bo nie wie o jego istnieniu...
a swoje zdanie masz prawo miec, jak kazda z nas :)
Ty to chyba na jakis bal idziesz sylwestrowy, co?? Brokat, te sprawy...? Ja nawet nie wiem w co się ubiorę...
[ Dodano: 2008-12-30, 09:40 ]
IWONA - a Ty idziesz gdzies??