No witam z rana.
Pierwsza noc bez cycka za nami.... ufff....
Obudził się o 1:30 to dałam mu 180 ml mleka i wsunął. Myślałam, że już do rana będzie spał, a on znów ok 5 pobudka. Dałam mu herbatki, ale on popił chwilke i w ryk. No to ja znów po mleko,zrobiłam 120 tym razem. Odpychał butelkę. Ryk na całego. Nie wiedziałam co robić?? Jarek oczywiście wkurzony. Mówię mu żeby mnie wspierał, bo inaczej ja sie dodatkowo denerwuję. No jakoś zrozumiał niby. wzięłam Tomka jeszcze raz na ręce i tym razem wciągnął to mleko i było mu mało. Ale dałam smoka i usnął. A rano ok 9 kaszka.
No i takim sposobem przetrwaliśmy nockę. Powiedzcie miczy to nie za dużo tego mleka?? No ale co mam zrobic jak on płacze?? Może jak się przestawi na butlę to później uda mi się na wode zamienić lub herbatkę. Ale najlepiej żeby całą noc przesypiał bez jedzenia. To już w końcu duży chłopak nie?Juz tracę nadzieje, ze kiedyś wreszcie to się skończy. Jak nie, to ja na mleko nie wyrobię hehe. w takim tempiej jak będzie mi znikać....
Teraz zamiast spać to sie wygłupia w łóżeczku. matko, od kiedy potarfi się przemieszczać to już nie tak łatwo z zaśnięciem. Na łóżeczkuma zabawkę zawieszona i idzie do niej i sie bawi.
I cwaniak jest z niegi bo sie przewraca na brzuch i stęka bo wie, ze wtedy przyjdę i go odwrócę( chociaż sam to potrafi zrobić).
Własnie wstawiłam pranie. Kolejne czeka. I jeszcze marynarka i bluzka co leżą już kilka miesiecy na dnie kosza z bielizną bo trzeba ręcznie wyprać... bleeee... no ale wyjęłam i zaraz namocze bo cholera aż wstyd .
[ Dodano: 2008-03-18, 10:41 ]
noooo... ręczne wyprane. Chwila moment, ale tyle ambarasu. Zawsze tak mam. jak coś trzeba ręcznie to potrafi mi półroku przeleżeć.
A tak w ogóle to nie mam sie w co ubierać. Niby ubrań cała szafa a jak przychodzi co do czego to nie ma co wcisnąć. Już niech wiosna zagości na dobre to będzie lepiej.
Muszę sobie jakieś spodnie kupić bo mam same jeansy. Chyba z 7 par. I tak noszę świątek piątek i niedziela. Nawet na święta nie mam co włożyć. Tym razem musze sobie naszykować wcześniej, a nie znów na ostatnia chwilę. mam nadzieje, ze będzie ładna pogoda.
A wczoraj widziałam nonono płaszczyk wiosenny. Taki śliczny, kremowy... 280 zł. Szkoda, że nie mam nadwyżki pieniężnej. a tak kupic byle kupić... troche i szkoda. Jak bym sie uparła to bym kupiła, ale już nie mam miejsca w szafie, a to taki tylko wyjściowy płaszczyk, na niedziele do kościoła.