doberek
Nocka dzisiaj nawet. nawet... Mała jest tak nafaszerowana lekami, że ładnie pije herbatkę, zupek nie bardzo chce, ale ładnie je deserki ze słoiczków (chłodne), kaszkę i owsiankę, jakiś jogurcik, no i sama jak chce to bierze z talerzyka czy to ciasteczko czy rurkę waflową. Tak więc jest niebo a ziemia to co jest dzisiaj, a to co było jeszcze wczoraj (choć wczoraj już też dośc ładnie piła i jadła).
Ale za Chiny nie pokaże co ma w paszczy. Na razie nawet jej nie zaglądam. Niech odpocznie. I mycie ząbków też jej odpuściłam na kilka dni - za bardzo musiało ją boleć, bo wypluwała i szczoteczkę i pastę i nie dała już więcej. A nie chcę jej zrazić do szczotkowania perełek.
a tak prawde mówiąc to ja od kąd skonczylam z karmieniem Julci to sobie za często pozwalam na alkohol
ale przeważnie wieczorem jak juz dzieci spią to mam ochotę na piwko, czy drineczka czy tez jakies martini :)
ja tak mam jakoś od początku grudnia, że codziennie wieczorem jakiś drink, przedwczoraj nawet męzulowi piwo podpiłam. Dziwne to tym bardziej, że ja alkoholu nie pijałam, bo nie smakował mi i w ogóle raczej niealkoholowa jestem. A tu proszę - się odmieniło na stare lata
monika83, no to jak już Zuzę wysypało to się kończy choróbsko
Szkoda tylko, że musicie przez to przechodzić. Zdrówka życzę.
A ja nie studiowałam
Chciałam iść na resocjalizację albo turystykę i rekreację, ale moich rodziców nie było stać na to, żebym studiowała. Po skończonym liceum poszłam do pracy (choć też był problem) i chciałam odłożyć i zaocznie coś zrobić. No ale ciągle nie miałam czasu, potem jakoś tak mi się to moje zycie ułożyło, że studia pozostały niespełnionym planem. No ale nie mówię nie i być może jeszcze kiedyś coś... Póki co w miarę możliwości się doszkalam. Np. rok temu w grudniu przez Urząd Pracy zrobiłam kurs.
I obiecałam sobie, że na edukacji mojego dziecka oszczędzać nie będę. Ze wszystkich sił będę ją motywować do nauki i wspierać.