Pewnie, że to indywidualna sprawa...ale generalnie widzę, że chrzest sprowadził się do kwestii "żeby było wygodnie" i ładnie, no i żeby dziecko się dobrze zaprezentowało...A tu chyba chodzi o coś innego...Moim zdaniem to sakrament...i chyba warto byłoby się raczej na tym skupić.
Nam zależało, żeby to zrobić w miarę szybko...Hanka była chrzczona w wieku 6tygodni...i mimo tego, że miała kolki, przed mszą się najadła i nie odbiła...spała calutką uroczystość...była grzeczna jak aniołek...