ja nawat jak jade do cioci albo do kuzynek siotry kogokowiec i ktos pali to od razu mowie ze prosze przy moim dziecku nie palic ,a ajesli ktos wypali ze jest u siebie i robi co chce i wychodzi do kuchni otwera okno jak szeroko i pali to ja wychodze z takiego domu zreszta u mnie wszyscy widza juz ze jak przychodze z zuza to ma byc bez dymu, na razie dziala i nikt przy zuzi nie pali.
ja potrafiłam 1-1,5 wypalić, a nawet 2
P. też palił, ale jak się Tosia urodziła, to rzucił.
Wiesz - ja zwracam uwagę, że Tosia jest alergikiem, że po dymie jej się robi to co się robi, ale jak ktoś jest głupi to nawet pismem obrazkowym nie przetłumaczysz. Szczerze to podejrzewam, że oni to na złość robią.
Ze sprzątaniem łazienki i wc też sobie darowałam - nie szoruję już na kolanach. Umyję, żeby czysty sedes był (nie pytajcie czym, bo i tak nie uwierzycie
), wannę myję bezpośrednio przed kąpielą i mam w nonono to babsko - niech się kąpie w brudnej, niech ona się wstydzi, że nie jest posprzątane. Ciagle powtarza, że jest gospodynią - to niech zapieprza i sprząta. W kuchni to samo - jak jej nie było, to wysprzątałam na błysk. A teraz mam to gdzieś - zmywam po sobie i P., swoje sprzątam a resztę mam głęboko w poważaniu - kuchenki nie myję jak coś się rozleje, albo wykipi (bo jak jej się tak stanie to też nie sprząta i jeszcze halo, że brudna kuchenka
), jak coś spadnie na podłogę to podniosę, ale ani nie zamiatam ani nie myję. Wali mnie to. U mnie na szafce i stoliku i na podłodze obok też pilnuję sobie porządku. A za resztę niech ona się wstydzi. Kiedyś P. jej sprzątał, ale go opierniczyłam i już jej nie wyręcza.
Tosia nie wychodzi z naszego pokoju, kąpię ją w wanience u niej w pokoiku, więc na razie może tak być. Ale na wiosnę P. ma zrobić coś z łazienką i tam będę kąpać małą. A wtedy będą wiązanki leciały. Do kuchni też małej nie zabieram, więc ryzyko, że sobie coś zrobi o brudną podłogę nie istnieje. Cały świat Tosi to nasze pokoje i przedpokój w drodze na spacer. A poza mieszkaniem juz jest ok, bo jeszcze na tyle nie chodzi, żeby uciekać
Wiem - wyda Wam się to nieprawdopodobne, że można tak żyć i mieszkać. Ale niestety tak się zdarza. A ja dla dobra dziecka wolę zamknąć ją w dwóch pokojach niż pozwolić na wyjście do łazienki czy kuchni. I za czyjąś służącą robić też nie będę. Ktoś inny za to bierze kasę, więc niech zapieprza.