tez sie staram ale kurde nie moge bo jeszcze nachodzi mi gadanie mojej mamy i siostry na temat meza... kurde ja go kocham takim jakim jest i nie moja wina ze oni sie nie lubia co mam na to poradzic no?? i tak mi ględzą w kólko i kolowrotek.... boniu nie potrafie zmienic swego meza on jest dla mnie dobry ...a ze innych ma w powarzaniu trudno przykro mi z tego powodu i wlasnie to mnie najbardziej przytlacza az dziecko to moje odczuwa... nie umiem juz nawet do niego mowic tylko placz.e.. musze sie kopnac w nonono i wziasc w garsc wlasnie mama przyjechala i pomogla troche ale z wlasnej woli ja nie chcialam...
mala w koncu usnela od rana