Hej!!!
jestem
Sikorko u mnie wyszła duża szklanka...ale ja ważyłam...więc zwykłej szklanki powinno być jedna i w drugiej tak ok.1/3.........inaczej nie poradzę...a zmielić no może w maszynce...bo siekać by mi się nie chciało... A teściowa już jest czy jutro?
Glizdunia no torcik pięknie wygląda...mojego już nie ma hehehhe. A zdjęcia takie fajne, spokojne...wyluzowane...buzia!
Juli no oryginalne te zasłonki!!!

ja też nie mogę się doczekać efektu końcowego!
Jagódka no to super!!! do sierpnia to zawsze już coś! bynajmniej spokojnie może szukać dalej!!! powodzenia!
Pati całe szczęście że to się tak skończyło, bez poważnych uszkodzeń! i uważaj na siebie!!!
Doris jak się trzymasz? Kinia ok?
Lady a pokaż Milkę, bo dawno jej nie widziałam...cyknij śliczną fotkę, proszę...
u nas.......masakra!!! J w nocy prawie nie spał...bardzo go bolało w mostku i plecy..gorączka 39 więc nie przelewki...kaszel tragiczny...był u lekarza, ma grypę i jakieś zmiany w krtani...antybiotyk ma i tydzien zwolnienia!

wypłata więc będzie bardzo słaba, bo w zeszłym tyg 3dni miał wolnego..teraz tydzień...prowizja będzie tragiczna...
Hania w miarę...obudziła się o 1 i chciała "aa" więc siedziała na kibelku, jeszcze po ciemku chciała...i nic nie zrobiła...

potem "babole" musiała dmuchać...ale usnęła dalej...o 5znów babole...wzięłam ją do siebie, ale się tak rzucałą, że poszła do łóżeczka i nawet bez oporów...

tylko o 6 już nie dało rady i spała ze mną prawie do 9!!! hurra!!! potem ja do pracy...a śniegu tyle, że szok! drogi nie odśnieżone, jechałam jak kaleka...jeszcze J L4zawieźć, zakupy...porażka...ale dałam radę...w pracy cisza..

a w domu biegiem...nie zdążyłam se obiadu odgrzać a J już prosił o kolację...więc jadłam na stojąco, robiąc jemu kanapki i Hani parówkę z warzywami...

potem dzieciak mnie wymęczył....kąpiel, rytuały smarowania...psikania do nosa...krople, olbas..czosnek..wypiła mleko i cholera znów "aa", na szczęście zrobiła...uffffffff.........pogadała, policzyła sobie 4 6 8 9 10 i poszła spać...trochę sapie i charczy, ale nie ma na razie tragedii...nie leci jej tak mocno...Boże,żeby nic gorszego nie przyszło...na razie z nią nie wychodzę na dwór, bo taka zmienna pogoda, beznadziejna..jeszcze złapie ona grypę i będzie jazda...znów oscillo piła...tylko zapomniałam dokupić...

normalnie niech ten tydzień się skończy bo zwariuję.........
tak, chyba se kupię ten persen...apteka mnie puści z torbami, hehehhe