mój mąż też mówi, że Kuba dlatego tak się zachowuje, bo ja mu nic nie zabraniam. Ale to nie jest tak
owszem pozwalam mu na więcej niż tata, bo dla mnie nie ma problemu, że bawi się np. durszlakiem albo, że kręci kółkiem od odkurzacza, bo i o takie rzeczy Artur ma do małego pretensje. Zabraniam mu rzeczy istotnych jak kręceni przy gazie, grzebanie w doniczkach, otwieranie sedesu itp. i wtedy się słucha. Gorzej jak coś go zafascynuje np. komórka i chce mu się to oodebrać to wtedy strasznie się drze, no ale wiadomo flustracja. A poza domem to diabeł wychodzi z niego na maxa, bo wiadomo wszystko jest ciekawe, inne i wszystko jest wyzwaniem. Tylko jak sobie z tym poradzić?