Witajcie.
U mnie po świętach ok, w Wielkanoc przyjechał znajomy i jeszcze takie małżeństwo nas odwiedziło.
A na podwórku kupa śniegu , choć słońce świeci, zaraz powklejam zdjęcia to same zobaczycie, to juz w zime było mniej śniegu.
Samopoczucie dobre.
Moja niunia mi się znowu śniła, karmiłam ją piersią - to nie jest taka łatwa sprawa nawet we śnie
Dla mnie początki przetrwania w karmieniu były tragiczne ten cały poród i te skurcze to nic w porównaniu z tygodniami w walce z karmieniem , alby je utrzymać, mi się na szczęście udało, jak wam się uda to jesteście wielkie.
Bo poród trwa max 1 dzień, a przy karmieniu naprawdę potrzeba cierpliwości. Ja karmiłam Milana rok, więc jakąś wprawę mam, sutki też jakoś powyrabiane, więc teraz myślę że pójdzie to o wiele łatwiej. A będę trzymać za was kciuki.
Idę zmienić dla Milana pampera i zaraz fotki wrzucę