no jestem...i latam ciągle...pakuję teraz wszystkie ciuszki od mojej bratowej co miałam dla Hani...bo ja też oddaję...nawet jak oni nic nie mówili o pożyczaniu. Sama uważam, że to nie moje przecież, to oddaję. Wszystko wyprane (choć jak dostawałam to nie zawsze tak było...) i wyprasowane...i składam w worki, kartony i chowam do piwnicy. Bo oni nie mają gdzie tego trzymać. Sama też pożyczam J siostrze...i też oddają...Ale kilku rzeczy nie pożyczam. takich droższych, co sami kupiliśmy i są prawie nowe...szkoda mi, że czasem się coś przypadkiem zniszczy i po co mamy się kłócić. wolę tak i już.
Ewcik a dla mnie sukienusia przepiękna i bardzo ślicznie Alutka w niej wygląda. A teściowa to stara wiedźma, niech się wypcha. Poza tym mogłaś powiedzieć, że tak ślicznej dziewczynce we wszystkim ładnie w przeciwieństwie do starej zgorzkniałej baby!!! o!!!
Kinga jest cudowna! wygląda na prawdę na dużą pannę! a kitunie ma uroczą, też o takiej marzę...
Glzidunia sąsiedzi trochę cipowaci...jak można dziecku chociaż lizaka nie kupić>??? bez sensu...
Doris laseczka jesteś! i zdjęcia fajne! i udanej imprezki!!! czy to wczoraj było??? bo kurka miało nie działać TT więc nawet nie zaglądałam a tu się tyle działo...
Sikorka, zazdroszczę Twoim synkom tej prababci!!! a Karolek wygląda jakby się
świetnie!!!
Kamizela taka gorączka to nei gorączka, więc nie panikuj...i życzę zdrowia!!!
Serenity świetny chłopaczek!!! szczególnie w przepasce
Lady a jak humorek???
U mnie ok...święta w miarę, choć dużo zamieszania...Mała przesłodka i grzeczniusia. Za to mój brat z rodziną znów przeszli przez dom jak tajfun. Bratowa znów miała różne dziwne pomysły
a dziś nas opier...że straszymy jej dziecko...A mała Basia się bała gumowej żabki która leżała na podłodze i nawet obok się bała przejśc...no i za to dostaliśmy wykład, żeby jej nie straszyć!!!
a Hania kocha tę żabkę
i w ogóle się niczego nie boi i do wszystkich cioć i wujków chętnie szła. A szczególnie do dzieci i gryzla wciąż swoją kuzynkę
W nocy miała płaczki...nie wiem czemu. Może wreszcie zęby?? albo za dużo wrażeń, ob rozbita cała chodzi, mało śpi i w ogóle. Mam też taką teorię, że to moja wina...bo kur...dałam jej na obiad w niedzielę słoiczek...warzywa z mięsem i ziemniakami. Po godzinie była już luźna dziwna kupa...więc lecę i czytam...(choć niby sprawdzałam te słoiki...
) a tam w składzie makaron!!!
no i od niedzieli już gorzej je...może ją coś boli...Choć w dzień bardzo radosna jest i kochana...nie wiem...
Ok, lecę coś zjeść (dużo nie zostało..bo dużo nas było...i sałatka się zepsuła
) i do roboty, bo cała kanapa ciuchami zarzucona...
J siedzi w necie i szuka auta...Boże, żeby się szybko i okazyjnie udało...ok, na razie kobietki, zajrzę przed snem...