witam ponownie kochaniutkie
dziś piękny dzień
zawiozłam pracki, koleś zamiast krzyczeć po mnie że tak późno przywitał mnie słowami "o Pani Izo, jak sie pani zmienia, już brzuszek widać" no i od razu wiedziałam ze mam zaliczone
dostałam dziś pieniązki, od razu nadpłacili mi zwrot podatku, więc pochodziłam po rynku i trafiłam na końcówki firanek, kupiłam piękne dwie delikatne firaneczki za 90zł
w sumie kupiłam 3m do sypialni i 6,5 do pokoju balkonowego
do tego wracajac do domu zagadałam sie z dziewczyną która niedawno się wprowadziła z mezem i malusim dzidziusiem do bloku, gadałyśmy ponad pół godziny, w końcu zgadałyśmy sie na kawke
mamy tyle wspólnych tematów
coś czuje ze to nie bedzie jedna kawa
też zapomniałam ze dziś "śledzik" Przemkowi robie fasolke po bretońsku, a ja jem właśnie placki ziemniaczane, kobietki niebo w gębie
ale tak naprawde jem to na co mam ochote, jakoś nie przestrzegam "popielca" od kiedy Mama zmarła, zawsze robiła takie pyszne śledzie w śmietanie z cebulą, były tak delikatne... ja nigdy tak nie umiem ich przygotować i chyba zjem takie dopiero u babci w maju...
zaraz przyjdzie do mnie koleżanka, "bedziemy sie uczyć" na jutrzejszy egzamin, a znając zycie to wypijemy po dwie herbaty i zjemy wszystkie ciastka jakie mam w domu