plum z rana
gaguś suprr, że jesteście
postanowiłam dziś wcześniej wstać (u mnie jest szósta
), bo jak mały raczy znów tak koncertować, jak wczoraj, to nic nie zrobię... no i wstawiam zaraz pranko, juz jest uszykowane, tylko czekam na przyzwoitszą godzinę, żeby pralkę załączyć, bo sąsiadka z bliźniaka może zawału dostać
no i kawkę chciałam wypić na spokojnie
Chłop się wczoraj naprzepraszał, ale to tylko bardziej bolało... chciał jechać po kwiatki, ale mu powiedziałam, że o tej porze to on sobie może... heh...
siostra Krzyska ustaliła date ślubu... heh, też jazda była... bo koniecznie chcieli zrobić ślub, jak my będziemy w Polsce, żeby Krzysiek był... i tłumaczyliśmy juz kilka tygodni, że wyjeżdżamy stąd 17go lipca i 18go będziemy późnym wieczorem, bo nocujemy w Calais... noo, to na kiedy ustalili datę ślubu?? noo, jacha, że tak, na 18go
i wielki ryk Krzyśkowi w słuchawkę, że jak to? że go nie będzie, że to specjalnie dla niego w lipcu itd, itp
noo, to Krzysiek tłumaczył, że daty urlopu zaklepane 3 tyg temu, że wszyscy wiedzą, oni też wiedzieli, więc jakby niespodzianka żadna z mała różnicą, że trzeba było go słuchać jak mówił... bo wszyscy zakodowali, że jedziemy autem, że to 30godz spokojnej jazdy, ale z maluchem trzeba postój dłuższy zrobić... noo, a nawet jakbyśmy się spięli i umordowali ciągłą jazdą dzieci i siebie i zdążyli na 16stą na tn ślub to ile się pobawimy??
no i tu powinnam dodać, że jakos nie jestem specjalnie zdziwiona, bo Krzysia ta siostra zawsze musi zrobić coś, żeby tak wyszło, że brat specjalnie dla niej zmienia plany życiowe...
nie wiem, czy mu się uda zmienić dni urlopu, bo już 3 tyg temu było ciężko się wcisnąć z tym lipcem, noo, ale zobaczymy...
w każdym razie - będzie przednia zabawa
po dwóch tysiącach kilometrów, z dwójka dzieci zaliczonych (z czego starszak złote dziecko, więc da radę,zresztą raz juz dał i ani razu nawet nie jęknął, jak jechaliśmy, z młodszym może być gorzej), przebierzemy się w stroje do zabawy, wpadniemy na salę, złożymy życzenia i zaśniemy przy stole zanim skończy się pierwszy utwór
(tak to widzę, Krzysiek zresztą też...)
noo, chyba że Chłopu mamy uda się zmienić urlop, wtedy będzie siostrunia z taką radościa patrzyła mi w oczy i powtarzała, że to specjalnie dla niej brat pozmieniał, że tu dla niej jest... a że to mój pomysł był, żeby spróbował zmienić to... noo, wiadomo, nie liczy się... nikt nawet nie pomyśli.. noo, ale to nic...
noo, to się wyżaliłam