Shoo spróbuj delikatnie, może tak mimochodem postraszyć swojego A., że wrócisz do kraju jeżeli tak będzie robił.
to u mnie nie przejdzie... kilka razy juz go tym postraszylam, to powiedzial mi, ze go szantazuje (na zasadzie: jezeli nie bedzie tak, jak ja chce, to wezme malego i wroce do Polski).. powiedzial, ze jezeli jeszcze raz tak postawie sprawe, to osobiscie mi w tym pomoze...
poza tym, w moim wypadku mowienie "wroce do Polski" to takie troche sranie w banie, bo po pierwsze nie stac mnie na bilet (tzn. stac, ale musialabym wydac wszystkie swoje oszczednosci), nie wiem, jak mialoby wygladac moje zycie w Polsce, jako samotna matka, bez pracy (a wiem, ile dziecko kosztuje)... nie chcialabym byc na utrzymaniu rodzicow, bo to bylby dla nich pewnie klopot (mimo, ze pewnie by mi tego nie dali odczuc)... nie chcialabym po prostu byc zalezna od nich, no bo sorry, ale dzieckiem juz nie jestem, mam wlasna rodzine..
a tak poza poza tym

to nie wiem, jak wytrzymalabym bez A.
kocham go i jakos nie umiem juz sobie wyobrazic zycia bez niego, no i chce, zeby maly wychowywal sie z ojcem, bo uwazam, ze na to zasluguje... zreszta, kazde dziecko zasluguje na to, zeby miec pelna rodzine
a to, ze sie czesto klocimy i w wielu sprawach nie dogadujemy... no coz, mieszkamy ze soba dopiero rok, caly czas sie docieramy, mam nadzieje, ze bedzie lepiej
