hejka dziewczyny
matko jakie wiesci, jestem w szoku i zarazem ciesze sie Ivi ze to wyszlo teraz a nie pozniej, kto wie co by moglo byc jak sie dzidzia urodzi! co za frajerzyna palant i nonono
poradzisz sobie kochana, dobrze ze masz rodzicow przy sobie a i tesciowa byla mila kobita, bede trzymala kciuki mocno za ciebie
ale sie wkurzylam pisalam posta ok 26 lutego a go nie ma
Buba witaj u nas
a tam nie masz sie czym chwalic pokaz sie nam i juz
ja kochane mialam straszne 2 tyg.... 27 lutego wieczorem Oskar wylal na siebie 0,5 litrowy kubek z barszczykien w proszku dopiero co zalanym wrzatkiem
wcale nie pociagnal za kubejk bo dobrze wie ze nie mozna ani kubkow dotykac cieplych, ani gazu ani niczego z ogniem, po prostu otworzyl mikrofalowke bo zapiszczla a ze kubek stal obok a to moje dziecko nic spokojnie nie umie tylko z takim impetem otworzyl, kubek sie wywrocil a zawartosc poleciala mu na bluzke na reke lewa..szybko go rozebralam i tak musielismy jechac do szpitakla bo duze to bylo poparzenie... mial srednio-glebokie 2 stopnia A/B,,maly lezal tydzien w szpitalu...pierwsza noc plakal, dostawal srodki przeciwbolowe ale nastepnegop dnia juz nic go nie bolalo i nastepne dni tez, przynajmniej tak mowil, ale byl wsoly i jak zwykle ruchliy jak czort..jedynie jak mu o polnocy podawali antybiotyk i sie rozbudzal to plakal ze go boli loe dostawal paracetamol i zasypial..najgorsze byly3 zmiany opatrunku...przezyl na szczescie i juz domku od tygodnia jestesmy a dzis bylismy na kontroli i zdjeli mu calkiem opatrunek i rana sie pieknie goi....
spalam z malym w szpitalu na jkrzesleku..ciezko bylo bo upal mi nogui puchly jak sloniowi a do tego tak mnie psychicznie to wykonczylo ze nawet sobie nie wyobrazacie, do tego jeszcze pare roznych problemow domowych i chodzilam jak struta... na 2 dni przed wyjsciem dostalam pokoj hotelowy i mialam lozko dla siebie wiec jakos te ostatnie 2 dni nam lepiej mienly bo i maly byl spokojniejszy i poczul sie bardziej jak w domu bo bylismy sami i robilismy co chcielismy
teraz dochodzimy do siebie w domu, juz lepiej, ja spokojniejsza ogarnelam sie prawie juz z wszystkim chco troche mi jakos tak ciezko, a maly sie wycisza po szpitalnych przezyciach, biedny ma treraz poszpitalna traume, wyl strasznie,chisteryzowal i krzyczal kilka dni jak mu cs robili tak sie pozniej bal....
a 2 osoby dorosle w kuchni byly jak to sobie zrobil masakra...sekunda i bach
[ Dodano: 2009-03-10, 16:27 ]
a to taka szpitalna sesja
To Oskar w szpitalu ze swoim 8 letnim kolegom Marcelem, oglądają bajke na laptopie
tu mój skarbek w swoim szpitalnym wdzianku które nosil 3 dni i mu się mega potowki zrobily
a raczke miał na początku calutka zabandazowana
a tak wyglada ranka już dzis, sama skorka czerowna troche i skora luszczaca się
najważniejsze ze go już nie boli
a to mój Oskus jak padl przed chwila..ogladal bajke i nagle siup patrze a on spi, pozwole mu z godzinke pospac, bo już pozno na spanie 3 godzinne