lidziasc,
eve.ok, gdy po pogrzebie Julci siostra mi powiedziala,ze jest w ciazy to sie bardzo ucieszylam. Bylo to Jej pierwsze dziecko. Pozniej gdy sie akcja porodowa u Niej zaczela bylam prawie do konca ale niestety musialam pod koniec dnia jechac juz do domku...Siostra przez cala ciaze nie chciala wiedziec kto sie urodzi-chlopczyk czy dziewczynka, wiec bylo to tajemnica i swego rodzaju niespodzianka.
Wieczorem dzownilam do szpitala co pol godziny ....Kolejny wykrecony numer i glos siostry szczesliwej,ze urodzila,ze ma sliczna duza i piekna coreczke....Ja sie rozplakalam i z tego wycia odlozylam sluchawke. Wiecie jak to wygladalo okropnie
Ale moja siostra zrozumiala...Gdyby urodzila chlopaka nie czulabym tego,ale urodzila coreczke i poczulam smutek, zal, poczulam sie oszukana i nie kobieta.
Balam sie jechac do siostry w odwiedziny,bo przeciez tak niedawno ubieralam swoja Julcie i tulilam do siebie-trwalo to tak krotko,nie nacieszylam sie swoim dzieciatkiem...ale sie dowazylam. Spotkanie bylo pelne lez ...
Z jednej strony radosc ze zdrowego dziecka a z drugiej strony smutek z powodu utraty maluszka...
![n :ico_placzek:](./images/smilies/xx_placzek.gif)