No dzieje sie i u Was widzę...
ciężka noc, ciężki dzień...A o aucie szkoda gadać...Gośc wiedział, że jedziemy przez pół PL do niego...i w rozmowie twierdził, że wszystko jest ok. Po całej nocy w PKSie do Wrocka, a potem jeszcze dalej...dotarliśy. Auto na 1rzut super! już normalnie się czułam jak gość...ale oglądamy i co? tu odpryski, tam rdza, zacieki na tapicerce w tylnych drzwiach, mokre normalnie a on mówi, że widocznie się nachlapało...


A teraz mam dopiero wkurw...bo J miał jutro jechać ze znajomym do Hamburga, na 3-4dni do rodziców i tam poszukać auta...i co? mój wspaniały teść już zaczął smuty walić, że to nie jest ekonomia...że udało nam się zyskać na sprzedaży, a teraz 3razy tyle wydamy na podróże i szukanie auta...że skoro tak podchodzimy do interesu, to on sobie nie wyobraża jak my chcemy prowadzić firmę- czyt. mój gabinet...



więc dziś chyba znów nie śpię i móżdże co tu zrobić i jak to rozgryźć...ratunku...