cześć
melduję się po długiej nieobecności. Ostatnio mąż pracuje zdalnie z domu i komp jest zajety non stop i nie mam wogóle do niego dostępu ale teraz już zrobił połączenia na dwa laptopy więc postaram się częściej zaglądać.
Właśnie wróciliśmy od neurologa. Okazało się że malutka ma rzeczywiście trochę zbyt mocno napiete mięśnie, układa główkę tylko na jedną stronę i potrzebne będą ćwiczenia rehabilitacyjne ale co i jak zadecyduje pediatra. Pani neurolog bardzo sympatyczna, skierowała nas na usg przezciemiączkowe i szyji, zrobili od razu i wszystko dobrze wyszło
ale i tak się martwię. W poczekalnie zgadałam się z panią u której synka też było podejrzenie wzmożonego napięcia a w 8 m-cu okazało się, ze ma porażenie mózgowe
no i się przeraziłam trochę bo przecież u mojej Oli też jest podejrzenie a nawet ma trochę. Ale ten chłopiec miał problemy przy porodzie bo kleszcze, niedotlenienie i te sprawy więc mogło się to skończyć porażeniem.. mówię Wam, denerwuję się strasznie. Do ortopedy idziemy dopiero 26.04 a nie można zacząć rehabilitacji bez wizyty u ortopedy
a im wczesniej tym lepiej
poza tym bez zmian, mała cały czas ulewa nie wiadomo czemu, jutro idziemy do innego pediatry i może wysępię skierowanie na usg brzuszka czy coś bo przecież dlatego słabo przybiera na wadze. No i męczą ją kolki, drze się ostatnio jak opetana, nie możemy sobie z nią dać rady wtedy. przeważnie zacyzna koło 17-18 i do 3 w nocy potrafi płakać i krzyczeć. są dni, że jest spokojna ale więcej jest jednak takich, że jest niespokojna i płacze. jestem już strasznie zmęczona noszeniem jej i karmieniem nieraz co godzina, co pół. boli mnie kręgosłup i ręce od noszenia i lulania jej. czasami już płaczę i złoszczę się na nią choć wiem, że nie powinnam ale serce mi się kraje jak słyszę jej płacz.
własnie był kurier i przywiózł wózek
3 tyg na niego czekaliśmy bo z Niemiec szedł ale w końcu dotarł. jest super, czerwony, wygląda jak ferrari ehehe
miłego dnia, pozdrawiam