Z jednej strony to fajnie tak
Emka, porządki za mnie zrobią, potrawy na obiad przygotuje mama i teściowa, siostra pewnie coś upiecze i jakieś sałatki zrobi, a tak to wszystko byłoby tylko na mojej głowie. Ja chcę tylko być w ten dzień w domu, z dzidzią w brzuchu bądź w łóżeczku, ale w domku, bo wiem że dla Kacpra to będzie ważne. Jak dzidzia się urodzi wcześniej to już z mamą uzgodniłam, że chyba obiad naszykujemy u niej, ma większe mieszkanie i będzie łatwiej. Jakoś to się musi ulożyć nie ma wyjścia już teraz. A ja już marzę o lecie i spacerach z wózkiem i leniuchowaniu z dziećmi na działce u siostry.
A dziś zabieram się za pranie ciuszków dla maleństwa, chcę mieć przynajmniej to już z głowy.
Kacper idzie w albie, a komplet spodnie i kamizelka ma po moim siostrzeńcu właśnie zanieśliśmy do pralni. Butki już ma, jeszcze tylko koszula i jakaś mucha.