czesc
melduje ze zyje- juz czuje sie lepiej- kaszel sie odrywa.
jak zwykle mam dolka- nic mi sie nie chce, jestem w nerwach, brzuch robi sie twardy, mam zawroty glowy, rece i nogi spuchniete i jeszcze serce mnie pobolewa- koszmar. niestety to skutek mojej sytuacji w jakiej jestem- te nerwy.
dzis mam potkanie z psychologiem na 16;00- wizyty mam raz albo 2 razy w tygoniu- zalezy jak sie czuje. Greg neka mnie telefonami raz sa to mile i przyje wyznania a innym razem obrazliwe i chamskie wytzwiska. mowi ze mnie zniszczy, uprzykrzy zycie i zabierze dziecko a ja skoncze na ulicy
jest to okropna sytuacja, jest mi zle i czesto nie mam na nic ochoty.
z moja praca to pewniak po porodzie juz rozmawialam z przyszla szefowa- da mnie do fajnego mlodego zespolu- w zespole jest 10 osob- na poczatek bede pomoca biurowa na 4-5 godzin codziennie, wiec pogodze szkole z praca i dzieckiem- moze cos z tego wyjdzie. chce tylko nak najszybcjej miec za soba rozwod- to mi wtedy ulatwi zycie i pozbede sie wielu problemow.
pozdrawiam was wszystkie goraco...