czesc
pierwsza...
u nas nocka masakryczna, maly po karmieniu nie spal jeszcze godzine chyba (czyli do 24), wiercil sie w lozeczku, smial sie, smok mu wypadal
pozniej tez nie bylo lepiej, co sie wygodnie ulozylam, to slyszalam tylko, jak sobie paluchy ssie (taki swist)... no i chyba z 5-6 razy w ciagu calej nocy musialam mu smoka wkladac... w ogole, mial jakis plytki sen, bo co ja sie w lozku poruszylam, to on tez sie wybudzal... jestem padnieta.
A. spal w drugiej sypialni i oczywiscie jeszcze spi
aha, dzisiaj znowu mialam "forumowy sen" (chyba za duzo czasu tu spedzam i to sie odbija na mojej psychice
)
tej nocy snil mi sie Erik od Pati (pewnie przez te filmiki :P)
snilo mi sie, ze Erik lezal w lozeczku, a w nogach mial mikrofalowke, w ktorej sie butelki sterylizowaly... tzn. tylko ten "talerz" z mikrofali, ktory jest w srodku i sie kreci.... no i tak sie krecil ten talerz, butle sie sterylizowaly, a ja umieralam z niepokoju, zeby on nie zaczal kopac nogami, bo stracilby te butle
chyba powinnam sie udac do psychologa
lece karmic malego, bo juz koncertuje w lozeczku (dada, baba i tego typu piosenki)