ejustysia, ech, mam to samo, ale powiem Ci ze idzie przywyknac...
szkoda naszych nerwow ( my od dzis mamy ciche dni, bo ja sie wczoraj dziecmi zajmowalam, gotowalam, sprzatalam przed swietami, jeszcze na sam koniec Wiktor mi litre jogurtu na nowy dywan wylal niechcacy a moj mezus z kumplem na rybach siedzial

a mi powiedzial ze w pracy

) i jak tu sie nie zloscic?
dawniej bolalo mnie to bardziej a teraz mam to w d... przyjdzie taki dzien, ze jeszcze role sie odwroca... kiedy dzieci odchowam nie mysle w domu siedziec

pojde do pracy, zajme sie bardziej soba,wyjde do ludzi...
radze Ci kochana to samo, bo szkoda zycia
nasi mezowie uwazaja sie za pepki swiata a wcale tak nie jest
