no przeciez pracuje, jezdzi tirami, tak jak moj to wiem cos o tym. szkoda ze bede kazala mezowi wstawac w nocy do dziecka jak ma caly dzien i cala nocke jechac takim olbrzymem. to juz wole zeby byl wypoczety i wyspany i wypadku nie spowodowal zadnego tfu tfu
Mój też jeździ, jeździł jak dzieci był małe i jakoś dało się jedno z drugim pogodzić... To, że matka w domu siedzi, nie znaczy, że ma mniej odpowiedzialną pracę... Dla dziecka też potrzebuje być wypoczętą i w pełni sprawną psychicznie... A jak jest niedospana i ciągle tylko ona dziecko uspokaja i cały dzień znosi płacz dziecka - optymistycznie nie nastraja...
Nie chcę porównywać mężów, bo każdy facet jest inny, ale na Boga, to na prawdę wspólne dziecko...
Jedwabna, Ty sobie radzisz z tą sytuacją, ja sobie poradziłam, ale
Milutka wyraźnie ma dość i wydaje mi się, że na prawdę muszą pójść na jakiś kompromis...
No ale to tylko moje zdanie...