witam i ja
dziewczyny, dzieki za troske..., jestescie kochane
mama jest przytomna, generalnie czuje sie dobrze, jesli nie ma tych atakow...
no lezy pod tymi kroplowkami na intensywnej tearpii nerologicznej, tomografia wykazala, ze jakies tam przeplywy szyjne ma ok, ale w glowie peklo jej jakies naczynko, z ktorego saczy sie krew i przez to mama ma te stany padaczkowe (tak sie nazywaja, ale chodzi wlasnie o te jej ataki, ktorym raczej daleko do padaczki
). No i nie bylo juz wczoraj lekarza jak moja siostra tam pojechala, wiec nic konkretnego nie wie. Mama ma lezec, nie podnosic sie, bo to krwawienie w glowie musi ustac. Siostra z "wujkiem" zapomnieli zawiezc mami ladowarke do telefonu, wiec jesli bede mogla, to pojade do mamy dzisiaj i zawioze jej te ladowarke, a jeski nie, to moze jutro...
Nawet moj brat wczoraj do mnie zadzwonil, zeby zapytac sie o mame i az mu sie glos zalamywal, bo przestawal sie odzywac chwilami...