Aga... Jesteśmy z Tobą... Mów dużo... Raczej pisz, skoro nie masz z kim zewnątrz o tym rozmawiać... Będziesz jeszcze długo płakała, długo jeszcze będziesz sobie zadawała pytania, na które Tobie nikt nie odpowie... Będzie ciężko, ciężej... Ale nauczysz się żyć z tą tęsknotą, nauczysz się żyć bez niej... ale bez niej tylko ciałem... Bo duchem malutka cały czas jest z Tobą... Przy grobiku nie raz jeszcze padniesz na kolana, czy to miną dwa miesiące, czy trzy, czy pół roku i dalej... Nikt nie będzie tutaj Tobie bajek opowiadał, że będzie lekko... Czas tylko złagodzi ten ból... Bądź z nami... Mi forum i to, że z niego nie zwiałam, bardzo, bardzo, bardzo pomogło... Kocham te dzieciaszki z mojego wątku jak własne... Cieszę się każdą ich nową umiejętnością, raduje się serce moje, kiedy z choroby wyjdą... Przeżywam ich bolączki to taki, to siakie... Płaczę, kiedy ich mamusiom ręce opadają czasem z bezsilności... Ale już staram się nie myśleć o tym, na jakim etapie byłby mój Kacperek... To nic dobrego nie dawało... Pogarszał się mój stan... Z jednej strony jestem psychicznym wrakiem, bo w życiu, choć przeszłam niemało, tylu łez nie wypłakałam co przez ostatnich pięć miesięcy... Ale z drugiej strony silną muszę być, bo mam jeszcze dwójkę wspaniałych dzieci i męża, dla których muszę żyć, muszę się starać normalnie funkcjonować...
Już nigdy nie będziemy tymi samymi kobietami co kiedyś... Ale zobaczysz, nauczysz się śmiać, nauczysz się radować z każdej drobnostki... Dostrzeżesz w małych rzeczach ogrom radości...
Już kiedyś gdzieś napisałam, że ocierając się o śmierć, Bóg nam daje do zrozumienia, że jeszcze mamy na tym padole wiele do zrobienia... Ja już się o tym poniekąd przekonałam...
Podnieś dumnie głowę, jesteś mamą Aniołka... Wszystkie tutaj jesteśmy tym wyszczególnione... Żyj dla synka i męża... Przyjdzie jeszcze czas, że zaczniesz żyć na nowo dla siebie...
Przytulam mocniutko...