Witajcie kobitki!
Ja sie melduje na chwilke. Wlasnie wrocilam od gina. Szyjka ma 0,8mm, lipa straszna. W zeszlym tygodniu bylo 1,2mm. Skraca sie i to ostro. Jutro ide do szpitala na tydzien. Beda mi podawac lek na rozwoj pluc. Gin stwierdzil ze urodze lada dzien, chyba ze polozy mnie plackiem w szpitalu to daje mi jeszcze ze 3 moze 4 tygodnie... Tak czy siak wczesniej, wiec chce zabezpieczyc te plucka. Ja modle sie zebym chociaz do 34 dala rade... teraz leci 30... Nie chcialabym wczesniaka... az takiego wczesniaka, bo wiem jakie to klopoty
Z drugiej strony rycze pol wieczoru, bo nie chce zostawiac mojej Haneczki
No i ... czy maz da rade ze wszystkim? Ma prace, lokal na glowie, dziecko, zone w szpitalu... ech...
dobra, uciekam sie pakowac. juz i tak ledwo sie ruszam bo mamy non stop skurcze...