Ja jestem...
Hania spała jak zabita i o 18.20 postanowiłam ją obudzić. Choć żal strasznie, bo jak anioł...zakopana w kołderkę, skulona...mój Pępuszek malusi...Ale obudziłam i od razu wesoła. Zjadła prawie cały budyń z brzoskwiniami, a potem szalałyśmy. Niestety J dziś w domu od rana nie było bo pojechałz autem do mechanika coś tam wymieniać i się okazało, że jeszcze coś trzeba i dopiero wraca... Oczywiście prosto na tenisa... więc samotna dziś kąpiel była...Najpierw posprzątałyśmy Hanine zabawki...potem mi pomagała przygotować wodę A po myju mleczko, w przerwie jak zwykle dzikowała na łóżku i o dziwo...zawsze zostawia mleko, więc zrobiłam dziś mniej i co? wypiła całe i jeszcze dorabiałam...ech...I śpi, więc cisza u mnie też...
Jagódko to oby szybko wylazł ten ząbi
No, ja tą dietą się aż tak nie przerażam, bo wystarczy pomyśleć, poszukać i poczytać doświadczonych osób i można żyć. Tym bardziej, jeśli to pomaga...Co prawda będzie to bardzo uciążliwe i czasochłonne...szczególnie na wszelkich wyjazdach...i już się boję wakacji...fak!
KUlka no, sprzątanie z dziećmi...rewelka...
Glizdunia..nacięli Ci znamię??? no to nie wiem, czy tak ok...ja bym to przy okazji urlopu sprawdziła jednak...wiesz, teraz takie są czasy, że na wszystko trzeba dmuchać...
Maycia niezła, hehehe, rozkręciła się jednym słowem. Tak unikała dzieci a teraz pierwsza A mocno pluła rosołkiem oj, bo moja potrafi!!!
Kamizelko...kanałowe bez znieczulenia??? Ty ...Ty...masochistko!!!
No, dobra, tak chwilę popatrzę tu i tam i idę na you can dance...a co tu już nikogo nie będzie???
I wiecie co? chyba ktoś musi nas zmobilizować do spotkania!!! czas leci, a my jakoś tak...plany ciągle ale zero konkretów...Może wreszcie ustalimy gdzie? kiedy...i czas coś poszukać co? Generalnie myślę, że jednak z powodów organizacyjnych czerwiec...szkoda, bo Glizduni nie będzie pewnie...ale w maju ciągle któryś brzdąc ma urodziny i jakoś nie widzę żeby się zgrać. To jak? czerwiec pasuje??? a gdzie? jeśli Wawa nie odpowiada...(dla mnie za duży tłok jak na takie spotkanie...) to może...hmmmmmmm...Kazimierz???co? kto zna jeszcze fajne miejsce? tylko już się nie licytujmy kto ma dalej a kto bliżej, bo inaczej to będziemy się musiały na Teneryfie spotkać, żeby było sprawiedliwie. No,baby, do dzieła!!!