
jestem... byłam u koleżanki, musiałam z kimś posiedzieć... wypiłam kolejne pół litra mleka, Amelka rusza sie w brzusiu

juz sie troche lepiej czuje, kolezanki mam superaśne, zawsze podnoszą mnie na duchu


Przemcio zmartwiony, przezywa strasznie, tak samo jak ja...
no ale postanowiłam ze nie bede robić z igły widły... na tym sprzecie nonono mógł zobaczyć, dopóki w czwartek nie zobacze mojej Myszki na monitorze nie bede zachodzić w głowe, co jej jest... trzeba mieć wiarę i myśleć pozytywnie...
moja Mysia właśnie smyra mnie po ręce przyłożonej do brzusia