Tynusz1, Dopiero teraz zobaczyłam Twój wpis na blogu. Cieszę się że też piszesz bloga

Już jakiś czas temu go czytałam- świetnie go piszesz
No i odnośnie tego o czym piszecie, o tym niesprawiedliwym śiwecie...
Takiej złości jeszcze nie czułam... Mojej koleżanki znajoma zaszła w ciążę (laska 20 lat). Nie wie z kim, bo zarabia jak zarabia.... Ale to nie ważne. Napisała mi, co ma zrobić żeby poronić i że a ciąża to do niczego nie jest potrzebna..

Wtedy jej tylko powiedziałam, że ma iść do ginekologa... No i co się okazało. Nie poszła, a moja głupia koleżanka znalazła dla niej w necie tabletki na poronienie, a jest już w 3 miesiącu!!!

. Skwitowałam to tak, że tak nie odpowiedzialnej osoby nie widziałam, no i czy liczy się z tym (ta ciążowa) że coś może nie pójść po jej myśli, bo to już dość późno na takie eksperymenty, i że może jej się urodzić chore dziecko, i że sama może się wykrwawić!!
Do tego im napisałam, żeby ta dziewczyna od razu zrobiła sobie złoty strzał w żyłę, bo jeśli dziecko ma umierać to niech od razu sobie życie odbierze...
I kazałam jej przekazać, że jeśli poroni od tych dziwnych środków, to życzę jej, żeby w przyszłości niegdy nie mogła mieć dzieci
Wiem, mama mnie uczyła, żeby nie życzyć komuś co mnie nie miłe, ale ta sytuacja mnie przerosła poprostu...
