Awatar użytkownika
eve.ok
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5871
Rejestracja: 12 mar 2007, 19:20

26 sie 2009, 08:25

a ja Wam zazdroszczę, ze te grobiki macie... :ico_placzek: ja straciłam Bliźniaki w 10 tc - nie pochowałam ich, choć prawo teraz jest takie, ze chować mozna od samego początku Kruszynki, nie ma limitu wieku ciąży...
ale jesteśmy z meżem w trakcie budowy domu - za rok bedzie gotowy...wiem, ze w ogrodku bedzie kącik poświęcony pamięci Aniołkom - kamień, kwiatek...symbolicznie. Ja jestem ponad rok po stracie, nawet wczoraj pół nocy o tym z meżem przegadaliśmy...bo ja na prawdę sie cieszę, ze te chwile z Aniołkami miałam; to tak diametralnie zmienilo nasze życie..na lepsze..naprawiło nasze małżeństwo, wyciszłyło mnie paradoksalnie, sprawiło, ze dostrzegam małe radości dnia codziennego...nie szukałam odpowiedzi na pytanie "dlaczego", ale wiem, ze Aniołki pojawiły sie w moim zyciu po cos bardzo ważnego. I dziś juz sie do nich tylko uśmiecham, nie placzę...
Wiem, ze to Aniołki mi pomogły i mam Kruszka w brzuszku :-) co bardziej wymowne - termin porodu mam dokłądnie na ten sam dzień co z Blizniakami tylko rok później.. :-)
Tlumaczę to sobie na dobre...minąć musiało sporo czasu i duzo łez, ale dzis jestem na prawdę przepeniona spokojem i szczęściem :-) czego zyczę wszystkim Aniołkowym mamusiom.... :-)

Muminka
Noworodek Forumowy
Noworodek Forumowy
Posty: 2
Rejestracja: 27 sie 2009, 23:00

27 sie 2009, 23:28

Nasz skarb odszedl od nas jak mial 11 miesiecy.. Do tej pory niewiadomo dlaczego! W czwartek czul sie super w piatek byl apatyczny ale niemial goraczki i chetnie bawil sie ze swoim bratem blizniakiem. W nocy z sobote na niedziele obudzil nas placz Dominika chyba chcial nam powiedziec ze z Kewinkiem cos nie tak. Lezal w luzeczku blady i smutny... Niezapomne tej chwili do konca zycia. Adam trzymal go na rekach a ja dzwonilam po karetke niemoglam wydusic z siebie slow. Szybko przyjechali. Jego cialo bylo takie wiotkie i cieszkie podali mu tlen i zabrali. Adam pojechal z nimi ja zostalam z Dominikiem.Adas przyjechal nad ranem powiedzial ze Kewin zyje ale jest w spiaczce... niewiedza co mu jest i co sie stalo. Potem byly ciagle wizyty w szpitalu i milion pytan lekarzy! Kewinek powoli umieral... wylaczyly mu sie nerki potem nieprodukowaly sie krwinki potem watroba serce... to wszystko trwalo ponad dwa tygodnie. 8 lutego zadzwoniono ze szpitala zebysmy przyjechali. Chca go odlaczyc. Niebylo juz szans.Mielismy sami ustalic termin... czy oni powariowali!!! Sami mamy zrobic termin kiedy nasze malenstwo umrze!!!!!!!!!Sami ustalili czas jutro o 16... 9 luty 2005 sroda popielcowa. Gdy go odlaczali temperatura jego ciala wynosila 21 C nic w jego cialko juz niedzialalo...lekarze powiedzieli ze po odlaczeniu gobedzie trwalo jeszcze okolo godzinki az odejdzie na zawsze ale nic juz nieczuje wiec niemusimy sie martwic. Odlaczyli go i wyszli , zostal jeden kabelek niepamietam gdzie... po zaledwie minucie wszedl lekarz i powiedzialze juz po wszystkim... odszedl tak szybko. Przeciesz mowili ze godzinke... najwidoczniej chcial juz odejsc i czekal na te chwile. Moglismy go jeszcze umyc ...raczki po iglach nozki. Powoli sciereczka umylismy mu glowke ...to byly codowne chwile. Musielismy juz go zostawic niepamietam kiedy wyszlismy jak go sostawilismy jak sie porzegnalismy... wiem ze pojechalismy do kosciola na msze wieczorna.Ksiadz ktory byl przy Kewinku odprawial msze... poswiecil naszemu aniolkowi prawie cala msze. " Z prochu powstales i w proch sie obrucisz" Na koniec powiedzial" Macie jeszcze Dominika polowke Kewina" Moj kochany Dominis. Minelo juz 4 i pol roku a ja nadal rycze na samo wspomnienie i nieopuszcza mnie mysl "czy moglismy cos zrobic"

Awatar użytkownika
aga216
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5370
Rejestracja: 07 mar 2007, 18:39

28 sie 2009, 09:57

Muminka, kochana,nie wiem co napisac,sercem jestem z Toba, nie wiem czemu bóg pozwala na takie rzeczy,nie wiem nie potrafie odpowiedziec,ale serduszkiem jestem z Toba i cie przytulam....

Muminka
Noworodek Forumowy
Noworodek Forumowy
Posty: 2
Rejestracja: 27 sie 2009, 23:00

28 sie 2009, 17:19

Bylam dzisiaj na cmentarzu. Posprzatalam i opielilam grob Kewinka i reszty dzieci.Jest tam 5 grobow. Wszystkie juz zaniedbane i zapomniane. Gdy bylismy tam dwa tygodnie temu ogarna mnie ogromny smutek za Kewinka grobem sa dwa nowe.To byly blizniaki chlopak i dziewczynka.Niepodeszlismy wtedy do Kewinka bo rodzice blizniakow tab byli i niewiedzielismy jak zareagowac. Teraz jak tam chodze zawsze patrze czy jest posto. Wtedy ide. Morzecie cos mi napisac. Jak reagowac , czy cos mowic , czy wogole na siebie spojrzec???

mal
Wodzu
Wodzu
Posty: 17507
Rejestracja: 06 mar 2007, 13:33

28 sie 2009, 19:14

Muminka, dla twojego maleńkiego aniołeczka (*)(*)(*)

Muminka, czasem nic nie trzeba mowic ,bo to wszystko mowi za siebie ,po prostu badz przy grobiku swojego synka i zrob to co do tej pory robilas,posprzataj tez inny grob...mozesz powiedziec dzien dobry i jak sami beda chcieli to moga zagadnac ...byc moze jeszcze za wczesnie jest dla nich ...bywa ze ludzie wlasnie bardziej sie otwieraja na siebie jak widza ze ktos tez taka tragedie przezyl a nawet lepiej im sie rozmawia niz z bliskimi nieraz .....

Awatar użytkownika
Jadzia
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2986
Rejestracja: 14 sty 2009, 14:22

29 sie 2009, 13:55

Muminka, trzyma za łapkę kochana i zapalam [*] dla Kewinka.

straszne jest życie niestety na niektóre pytania nie otrzymujemy nigdy odpowiedzi :ico_sorki: :ico_sorki: ale trzeba myśleć tak jak to eve powiedziała: po coś nas Pan Bóg tak doświadcza i ma to czasem w życiu jakiś sens :ico_sorki: , ale rozumiemy to dopiero po wielu latach.

Awatar użytkownika
eve.ok
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5871
Rejestracja: 12 mar 2007, 19:20

29 sie 2009, 15:22

muminka...światełko dla Twojego Aniołka... [*] trudno mi nawet wyobrazić sobie ból cierpienie, rozpacz i to wariactwo w glowie i serduchu które sie kłebią w takich chwilach...
gdy straciłam Bliźniaki i zaczełam czytać Aniołkowe mamy w gowie mi sie nie mieściło, że jest tak dużo ludzkich tragedii, tak dużo łez....mijałam kobietę na ulicy i się zastanawiałam..."Ciebie tez to spotkało?".... potem zaczęłam to przekładać na Jagódkę - nie strach...ale tą pozytywną wartość - jedną z niewielu jakie daje strata dziecka...- zaczęłam doceniać życie. Bo to nie jest cos co ie z góry i bardzo oczywiscie należy..zaczęłam cieszyć sie każdą iskierką oku Jagi, każdym uśmiechem, każdą drobnostką, której wcześniej czsae nie zauważałam...
mal ma rację...strata dziecka czyni z nas kogos na tyle juz innego, że o naszych Aniołkach dużo łatwej nam sie rozmawia, płacze, wspomina w gronie podobnie nas czujących...

Awatar użytkownika
Jadzia
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2986
Rejestracja: 14 sty 2009, 14:22

29 sie 2009, 18:55

ja bardzo długo w sobie wszystko trzymałam , większość osób z mojej rodziny nawet nie wiedziało że straciłam pierwsze dzieciątko :ico_placzek: bałam się że będą pytać i będę musiała znów o tym mówić i tłumaczyć im dlaczego...a sama tego przecież nie wiem :ico_noniewiem: minęła 7 lat (13tc) i ciągle brakuje mi takiego miejsca gdzie mogła bym o tym pomyśleć i nawet w ciszy się posmucić. niestety nie dano mi tej możliwości żeby pochować moje dzieciątko :ico_placzek: :ico_placzek:

Wróć do „Kącik dla rodziców”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 1 gość