Dziewczynki pomozcie bo juz nie mam sily.Moj babelek ogolnie jest kochany ale gdyprzychodzi wieczor zaczyna sie koszmar.To nawet nie chodzi o mnie ale on sie meczy a ja juz nie wiem jak pomoc.O godz.19 kapiemy go a potem ...zasypia i krzyczy.Zasypia i budzi sie z krzykiem jakby sie czegos bal.Jest nakarmiony,przebrany,wyprozniony a srednio ta walka trwa do 23.Co z nim nie tak?Tak ma byc?Tutejszy pediatra sadzi,ze taka jego uroda ale nie powiem zeby mnie to uspokajalo.Moze miec kolke mimotego,ze robil kupke?Moze ktoras z was miala podobny problem?